Zjednoczony lud Jehowy
obchodzi Pamiątkę (cz.2)
Autor: Piotr Andryszczak, dodano: 2018-03-28
Hbr 13, 10
Didache:
Czy w miejscach corocznego spotkania na Pamiątce, którą organizują Świadkowie Jehowy znajduje się ołtarz (Hbr 13, 10)? Kiedy i gdzie Świadkowie Jehowy składają "ofiarę czystą" (Ml 1, 11)???
Rdz 14, 18 |
Hbr 6, 20 |
"Melchizedek zaś, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a [ponieważ] był on kapłanem Boga Najwyższego"
|
"gdzie Jezus poprzednik wszedł za nas, stawszy się arcykapłanem na wieki na wzór Melchizedeka"
|
Hbr 7, 17 |
Hbr 7, 11-12 |
"Dane Mu jest bowiem takie świadectwo: Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka"
|
"Gdyby więc doskonałość została osiągnięta przez kapłaństwo lewickie, lud bowiem otrzymał Prawo, oparte na nim, to po co było potrzeba ustanawiać jeszcze innego kapłana na wzór Melchizedeka, a nie na wzór Aarona? Ze zmianą bowiem kapłaństwa musi też nastąpić zmiana Prawa."
|
A z czego Pan Jezus ma się cieszyć? Świadkowie Jehowy podczas tego spotkania będą odczytywać z Przekładu Nowego Świata przekręcone Jego słowa w Mt 22, 26-28:
Nie ma więc powodów do radości. To ojciec kłamstwa, diabeł, będzie tylko zacierał ręce, bo wie, że ma mało czasu.
W roku 1937 spirytysta Johannes Greber wydaje swój The New Testament:
w którym tak tłumaczy słowa Pana Jezusa:
Mt 26, 26-28:
Johannes Greber używa w swoim przekładzie słowo symbol. Podobnie uczą Świadkowie Jehowy w swoich komentarzach:
Czy spirytysta Johannes Greber i Świadkowie Jehowy mówią jednym głosem?
Czy obchodzenie Pamiątki dotyczy wszystkich jeszcze żyjących Świadków Jehowy?
Św. Paweł nie pisał wyłącznie do pomazańców, lecz do WSZYSTKICH wyznawców Chrystusa, którzy spotykając się na Wieczerzy Pańskiej spożywali Ciało i Krew Chrystusa i nie robili tego wyłącznie raz w roku:
Dz 2, 42 |
Dz 2, 46 |
Dz 20, 7 |
"Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach"
|
"Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca"
|
"W pierwszym dniu po szabacie, kiedy zebraliśmy się na łamanie chleba, Paweł, który nazajutrz zamierzał odjechać, przemawiał..."
|
Warto tutaj przypomnieć Świadkom Jehowy, że już kiedyś przepowiadali przyjście Jezusa:
A obserwatorzy czego? Mają obserwować wędrujący talerzyk i kieliszek? Czy Pan Jezus polecił Apostołom obserwować czy spożywać?
"Przez lata, będąc Świadkiem Jehowy i starszym w zborze, nieraz zastanawiałem się nad sensem organizowania Pamiątki w takiej formie. Szczególnie, kiedy zaczęliśmy działać wśród uchodźców z Czeczenii, ludzi o zupełnie innej kulturze i systemie wartości, niż my, Polacy. Zastanawiałem się, jak oni odbierają ten dziwny obrzęd przekazywania sobie z rąk do rąk talerzyka i kieliszka, bez spożywania, i bez osób, choćby jednej, na sali które by spożywały te tak zwane emblematy. Przecież to nie ma sensu.
Nazywaliśmy to, że jesteśmy jakoby pełnymi szacunku obserwatorami. Ale, zadawałem sobie pytanie, obserwatorami czego? Obserwowaliśmy nie obrzęd na wzór Ostatniej Wieczerzy, tylko bezsensowne podawanie z rąk do rąk.
Oczywiście, nikomu nie mówiłem nigdy o swoich wątpliwościach, zresztą, i tak nie łączyłem ich z zadawaniem pytań na temat prawdziwości nauk i doktryn sekty. Raczej, jako starszy prowadzący dość często tę tak zwaną uroczystość, starałem się jakoś urozmaicić ją, zwracać większą uwagę na miłość Boga i Jego Syna do nas. Chciałem jakoś poruszyć serca słuchaczy do większego docenienia Ofiary Jezusa, na tyle, na ile pozwalały mi wąskie ramy szkicu do wykładu. Szkic raczej kierował uwagę głównie na odwiedzenie myśli słuchaczy od jakiejkolwiek myśli, że są Synami Bożymi. Szkic mówił dużo o rzeczach związanych z agresywnym prozelityzmem typowym dla Świadków, zamiast kierować uwagę na męczeńską śmierć i zmartwychwstanie naszego Pana.
Chcę podkreślić. Podawanie naczyń z rąk do rąk, bez spożywających, zakrawało mi na coś, przynajmniej dziwnego, trochę rodzaj obłędu religijnego. Wiedziałem, że Świadkowie Jehowy bardzo krytykują wszelką obrzędowość chrześcijańską, wręcz wyśmiewają ją często, jako bezsensowną i głupią. A tu u nas, tak wtedy myślałem, ma miejsce coś, czego nijak nie da się logicznie wytłumaczyć. Trochę tłumaczyliśmy to jako gest, w którym każdy określa się, jaką nadzieję się posiada, ziemską czy niebiańską. Ale i tak przecież oficjalnie, nawet na zaproszeniach roznoszonych po domach, nazywaliśmy tę uroczystość pamiątką Wieczerzy Pańskiej. Wieczerza. Bez spożywania. To tak jak by nazwać kurs tańca na siedząco, albo kurs pływania w basenie bez wody." (Rafał Długosz)
|
|