![]() |
![]() |
Do roku 1944 Towarzystwo Strażnica nie zgłaszało żadnych słów krytyki wobec transfuzji krwi, a nawet chwaliło jej dobrodziejstwa. Fascynowało się też nowinkami z tej dziedziny.
Oto kilka tekstów, które ukazują pozytywny stosunek tej organizacji do transfuzji:
„Dziwne skutki transfuzji krwi
Z Londynu donoszą o bardzo ciekawym wypadku zupełnej zmiany cech charakterystycznych osoby, której uratowano życie przez transfuzję krwi.
Niejaka Nellie Webben, żona pewnego oficjalisty z Sheffieldu, zachorowała tak ciężko, że jedynym środkiem uratowania życia chorej było przelanie do jej żył krwi innej osoby. Usługę tę oddał chorej jeden z lekarzy szpitalnych, człowiek wysoce i wszechstronnie wykształcony.
Operacja ta istotnie przywróciła pacjentce zdrowie, jednocześnie wszakże ujawnił się u niej, a dodać należy, że pacjentka liczy już lat 40 i jest kobietą prostą, bez wykształcenia, nagły pociąg do literatury, poezji i archeologji, który rozwinął się tak dalece, że była chora, do której żył zastrzyknięto krew wysoce wykształconego lekarza, zabrała się do pióra, a utwory jej ukazały się na łamach kilku dzienników. Teraz zaś oświadcza, że czuje wprost nieprzeparty pociąg do studjowania medycyny” (Złoty Wiek 15.05 1932 s. 159).
„Elektryczne serce do przetaczania krwi
Na ostatniem posiedzeniu paryskiego Towarzystwa lekarskiego zademonstrował dr. Bécart swój najnowszy aparat do transfuzji krwi.
Aparat ten różni się tem od dotychczasowych, że jest popędzany elektrycznie. Funkcjonuje on zupełnie analogicznie jak żywe serce, naśladując do złudzenia ssąco-tłoczącą akcję serca ludzkiego. Przy użyciu tego aparatu nie trzeba krwi mieszać z żadnym płynem (jak to dotąd przeważnie trzeba było robić) i cały zabieg przetoczenia krwi odbywa się bardzo szybko i składnie, nie stanowiąc żadnego urazu dla narządu krążenia człowieka chorego, któremu wlewa się krew.
Aparat funkcjonuje tak precyzyjnie i tak uderzająco odpowiada akcji serca, że wykres graficzny jego rytmiki odpowiada zupełnie ściśle wykresowi akcji serca. Demonstracja dra Bécarta spotkała się z żywem zainteresowaniem paryskiego Towarzystwa lekarskiego” (Złoty Wiek 15.06 1933 s. 185).
„Transfuzja krwi jest dzisiaj już w codziennym użyciu i przy stosowaniu jej nie ma obawy wypadków, których przyczyny przez długi czas nie można było odkryć (...) Wielu ludzi mogłoby czuć pewną instynktowną odrazę do takiej operacji w swoim rodzaju makabrycznej. Ale kiedy się nad tym spokojnie zastanowimy, dojdziemy do wniosku, że jest to wynalazek mogący oddać ludzkości wielkie usługi. Krew jednego zmarłego może ratować życie kilkunastu umierającym. Ten jedynie wzgląd powinien już przekonać wszystkich do tego rodzaju operacji, która w istocie swojej nie ma nic zdrożnego” (Nowy Dzień Nr 3, 1936 s. 48, art. pt. Krew zmarłego ratuje życie umierającym).
„Szycie serca
W Nowym Jorku pewna gospodyni domowa przenosząc rzeczy swojego lokatora przypadkowo postrzeliła się z jego rewolweru w serce. Szybko została przewieziona do szpitala, gdzie zrobiono jej otwór w klatce piersiowej, usuwając cztery żebra. Miała także wyjęte serce oraz założone na nim trzy ściegi szwów. Jeden z lekarzy w krytycznej sytuacji podał jej do transfuzji kwartę swojej krwi i dziś kobieta ta żyje i śmieje się, że to co się zdarzyło, to najbardziej pracowite 23 minuty w jej życiu” (Consolation 25.12 1940 s. 19).
„Niektórym ludziom trudno jest zmieniać raz przyswojone zapatrywania. Mają zastrzeżenia do zmian w zrozumieniu pewnych tekstów biblijnych czy określonego sposobu postępowania. Na przykład począwszy od lat czterdziestych bieżącego stulecia świadkowie Jehowy nie godzą się na oddawanie swej krwi ani na przyjmowanie transfuzji, podczas gdy przedtem nie robili z tego żadnej kwestii” (Strażnica Rok XCIV [1973] Nr 11 s. 17).
Powyższe fragmenty dobitnie ukazują, jakie pozytywne podejście do transfuzji mieli kiedyś Świadkowie Jehowy. Dziś to się zmieniło diametralnie.
![]() |
![]() |