Czy Świadkom Jehowy wolno studiować Biblię?

Autor: Włodzimierz Bednarski

Czy Świadkom Jehowy wolno studiować Biblię?

Na początku informujemy, z jakich rozdziałów składa się nasz artykuł:

 

Świadkowie Jehowy „badaczami Pisma Świętego”

Studium książek studiowaniem Biblii

Studiowanie Biblii - jak?

Czy Świadkowie Jehowy studiują Pismo Święte?

Dodatek. Studiowanie „Biblii w kamieniu”

 

Świadkowie Jehowy „badaczami Pisma Świętego”

 

Na pierwszy rzut oka pytanie zawarte w tytule tego artykułu wydaje się być absurdalne. Przecież wszyscy znają głosicieli Towarzystwa Strażnica jako tych, którzy nieustannie analizują Biblię. Oni nawet rozgłaszają wszem i wobec, że studiują Słowo Boże.

Przez wiele lat głosiciele tej organizacji uważali też siebie za „badaczy Pisma Świętego”:

 

„Co prawda nasi bracia często określali siebie mianem Badaczy Pisma Świętego, a od roku 1910, mówiąc o swych zebraniach, posługiwali się nazwą Stowarzyszenie Międzynarodowych Badaczy Pisma Świętego. W roku 1914 zaczęli używać w odniesieniu do poszczególnych grup nazwy Stowarzyszeni Badacze Pisma Świętego – dla odróżnienia od nowo utworzonej, zarejestrowanej korporacji Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego” („Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 151).

 

Zresztą nazwa „Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego” funkcjonuje u Świadków Jehowy do dziś, bo tak nazywa się ta organizacja w Anglii. Zresztą występuje to określenie po angielsku w wielu podręcznikach. Oto przykład:

 

International Bible Students Association („Prowadzenie rozmów na podstawie Pism” 2001 s. 4).

 

Identyczne sformułowania znajdziemy w wydanych w roku 2002 książkach o tytułach: „Zbliż się do Jehowy”, „Oddawaj cześć jedynemu prawdziwemu Bogu”, „Rocznik Świadków Jehowy 2002” oraz w dziesiątkach opublikowanych wcześniej broszurach i książkach (np. „Świadkowie Jehowy - kim są? W co wierzą?” 2001; „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995).

Mało tego, okazuje się że i „Pismo Święte w przekładzie Nowego Świata” z roku 1997 wydało między innymi International Bible Students Association.

 

Widać z tego, że Świadkowie Jehowy uważają się za badających Pismo Święte.

 

Studium książek studiowaniem Biblii

 

Skorowidze tematyczne Towarzystwa Strażnica zawierają wiele haseł sugerujących, że Świadkowie Jehowy zajmują się studiowaniem Biblii. Oto przykłady:

 

„Studia Biblijne

Studiowanie, [podhasło] Studium Biblii

Studium Książki

Studium Strażnicy” („Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 2001-2005” 2007 s. 211-212).

 

Jednak owo studiowanie Biblii oczywiście u Świadków Jehowy oznacza studium książki, a nie Pisma Świętego. Do niego zaś się tylko zagląda, czy wersety zostały odpowiednio przytoczone w studiowanej książce.

Niedawno też Towarzystwo Strażnica zmieniło nazewnictwo związane ze studiowaniem książek. Powodem tego było prawdopodobnie to, że zarzucano głosicielom tej organizacji, iż nie studiują Biblii, lecz książki:

 

„Począwszy od 1 stycznia 2009 roku zborowe studium książki będzie się odbywać razem z teokratyczną szkołą służby kaznodziejskiej i zebraniem służby. Nazwa »zborowe studium książki« zostanie zmieniona na »zborowe studium Biblii«” (Nasza Służba Królestwa Nr 10, 2008 s. 1).

 

Zborowe studium Biblii. Zebranie to będzie przypominało studium Strażnicy” (jw. s. 1).

 

W związku z tą zmianą w nowszym skorowidzu tematycznym zniknęło hasło „Studium Książki” („Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 2001-2010” 2011 s. 524; por powyżej cytowany skorowidz z lat 2001-2005).

 

Widzimy z tego, że choć nic nie zmieniło się w omawianej kwestii, to jednak teraz „studium książki” nazywa się wprost „studiowaniem Biblii”.

Ale takie praktyki miały miejsce już w początkach Towarzystwa Strażnica. Po prostu studiowanie Wykładów Pisma Świętego autorstwa C. T. Russella (zm. 1916), prezesa Towarzystwa Strażnica, utożsamiano ze studiowaniem Biblii. Stanowiło ono nawet wyższy stopień studium. W artykule pt. Czy czytanie »Wykładów Pisma Świętego« jest studiowaniem Biblii? uczono następująco:

 

„Jeśli sześć tomów Wykładów Pisma Świętego jest praktycznie Biblią uporządkowaną przedmiotowo z podanymi biblijnymi tekstami dowodowymi, możemy bez popełnienia niewłaściwości nazwać tomy: Biblią w uporządkowanej postaci. Należy powiedzieć, że tomy są nie tylko komentarzami Biblii. Praktycznie są one samą Biblią, ponieważ nie przejawia się w nich dążenie do budowania jakiejś doktryny (...) Dalej, nie tylko widzimy, że ludzie nie mogą zrozumieć Boskiego Planu przez studiowanie samej Biblii, ale obserwujemy również fakty, iż jeśli ktoś odkłada Wykłady Pisma Świętego nawet po korzystaniu z nich, zapoznaniu się z nimi, po czytaniu ich przez dziesięć lat, jeśli wówczas odkłada i ignoruje je, korzystając tylko z Biblii, to chociażby używał Biblii ze zrozumieniem przez dziesięć lat – nasze doświadczenie pokazuje – w ciągu dwóch lat pogrąży się w ciemnościach. Z drugiej strony, jeśli ktoś czytałby tylko Wykłady Pisma Świętego z cytowanymi odnośnikami biblijnymi, a nie przeczytałby ani jednej strony Biblii jako takiej, wówczas po dwóch latach byłby w świetle prawdy, ponieważ miałby światło Pisma Świętego” (ang. Strażnica 15.09 1910 s. 298; tekst polski według czasopisma Teraźniejsza Prawda Nr 358, XI 1985 r. wydawanego przez Świecki Ruch Misyjny „Epifania”).

 

Prezes tej organizacji, pytany kiedy indziej o tę kwestię, zapewniał swoich zwolenników następująco:

 

„Wykłady Pisma Świętego są, że się tak wyrażę, Biblią w formie uporządkowanych przedmiotów. Czytając »Wykłady Pisma Świętego« czytacie Biblię. Ci, którzy czytają Biblię w ten sposób, mogą zyskać o wiele więcej znajomości. Dorywcze czytanie Biblii nie daje tyle informacyj co przedmiotowe badanie” („Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania” 1947 [ang. 1917] s. 207).

 

Następnie książka pt. „Harfa Boża” (1921) zastąpiła powyższe Wykłady i pisano wtedy o studium Harfy:

 

„Biblijne Studia »Harfy« (...) Nadarza się obecnie sposobność dla wszystkich, którzy pragną podjąć treściwy a jednak zrozumiały kurs do przedmiotowego badania Biblii. Kurs też używa za podręcznika »Harfę Bożą«, dzieło obejmuje 384 stron” („Dokonana Tajemnica” ok. 1926 [duży format] s. 223).

 

Później, tak jak zmieniały się nauki Świadków Jehowy, tak zmieniano podręczniki do „studium książki”. Te ostatnie wymieniają ich publikacje:

 

„Od roku 1946 do 1968 (...) posługiwano się książką Niech Bóg będzie prawdziwy (...) W następnym okresie, od opublikowania w roku 1968 książki Prawda, która prowadzi do życia wiecznego do roku 1982, nasze szeregi powiększyły się o ponad 1 300 000 głosicieli. (...) W roku 1982 wydano książkę Będziesz mógł żyć wiecznie w raju na ziemi (w języku angielskim)” (Nasza Służba Królestwa Nr 7, 1985 s. 10).

 

„W minionych latach otrzymaliśmy takie książki, jak (...) Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego [1995 r.], a ostatnio Czego naprawdę uczy Biblia? [2005 r.]” (Strażnica 01.02 2007 s. 25).

 

Jak wspomnieliśmy przez dziesiątki lat, aż do roku 2009, studiowanie podręczników nazywano w Towarzystwie Strażnica „studium książki”:

 

„Każdy prowadzący zborowe studium książki ma wspaniały przywilej związany ściśle z nauczaniem w zborze” (Strażnica Rok XCIII [1972] Nr 24 s. 6).

 

„Począwszy od tygodnia rozpoczynającego się 4 sierpnia 2008 roku, na zborowym studium książki będziemy omawiać książkę Stale pamiętaj o dniu Jehowy” (Nasza Służba Królestwa Nr 1, 2008 s. 7).

 

Widzimy z powyższego, że głosiciele Towarzystwa Strażnica studiowali i nadal studiują książki, a nie Biblię.

 

Studiowanie Biblii - jak?

 

Jak jest zatem z rzeczywistym studiowaniem Biblii u Świadków Jehowy?

Popatrzmy, jak niby zachęca nas do tego Towarzystwo Strażnica:

 

„Biblia nie należy do książek, które można odłożyć na półkę i do których zagląda się tylko sporadycznie, nie miała też być używana jedynie na religijnych spotkaniach współwyznawców. Powinniśmy z niej korzystać każdego dnia, by mogła rzucać światło na sytuacje, z którymi spotykamy się w życiu, i wskazywać nam właściwy sposób postępowania” (Strażnica Nr 9, 1995 s. 9).

 

Widzimy tu słowa zachęty, ale to nie wszystko, bo okazuje się, że Towarzystwo Strażnica odstrasza nas od czytania Biblii bez jego kierownictwa:

 

„Kto nie nawiąże kontaktu z tym kanałem łączności, którym posługuje się Bóg, ten nie zrobi postępów na drodze życia, niezależnie od tego, jak często by czytał Biblię” (Strażnica Rok CIII [1982] Nr 18 s. 20).

 

Musimy przyznać, że choćbyśmy nie wiadomo jak długo czytali Biblię, nigdy nie poznalibyśmy prawdy samodzielnie. Nie odkrylibyśmy prawdy o Jehowie, o Jego zamierzeniach i przymiotach, o znaczeniu i doniosłej roli Jego imienia, o Królestwie, okupie złożonym przez Jezusa, o różnicy między organizacją Bożą a organizacją Szatana ani o tym, dlaczego Bóg dopuszcza zło” (Strażnica Nr 23, 1990 s. 19).

 

„Trudno oczekiwać, by dostrzegł to światło ktoś, kto tylko czyta Biblię, nie korzystając ze środków zgotowanych przez Boga. Dlatego Jehowa Bóg ustanowił »niewolnika wiernego i rozumnego«, zapowiedzianego w Ewangelii według Mateusza 24:45-47. Obecnie tego »niewolnika« reprezentuje Ciało Kierownicze Świadków Jehowy” (Strażnica Nr 9, 1992 s. 31).

 

Ale to nadal nie wszystko. Bo nie tylko trzeba studiować Biblię razem z Towarzystwem Strażnica, ale i jego przekład, jedyny „opracowany przez namaszczonych sług Jehowy”:

 

„Wśród organizacji religijnych stanowimy wyjątek, ponieważ wydajemy, używamy i rozpowszechniamy przekład Biblii opracowany przez namaszczonych sług Jehowy. Ale to wcale nie znaczy, że chcemy ciągnąć zyski lub szerzyć sekciarskie poglądy” („Nasza Służba Królestwa” Nr 11, 1999 s. 7).

 

„Jednakże tym ludziom, którzy już posiadają jakieś inne wydanie Biblii, możemy bez trudu wykazać wyższość Przekładu Nowego Świata” („Nasza Służba Królestwa” Nr 12, 1999 s. 4).

 

Czy Świadkowie Jehowy studiują Pismo Święte?

 

Faktem jest, że żaden Świadek Jehowy nie kończy studiów biblijnych na jakiejś uczelni, ani nie studiuje na niej języków, takich jak greka, hebrajski czy aramejski.

Wyjątkiem jest tu były prezes Towarzystwa Strażnica F. Franz (zm. 1992), który jednak, jak sam pisze, nie ukończył uczelni, choć uczył się greki:

 

„Ponieważ rodzice pozwolili mi na dalsze zdobywanie wykształcenia, zapisałem się na wydział filologii klasycznej Uniwersytetu w Cincinnati. Postanowiłem zostać kaznodzieją prezbiteriańskim. Nie przerywając nauki łaciny, zająłem się teraz greką. Jakimż dobrodziejstwem było zgłębianie greki biblijnej pod kierownictwem profesora Arthura Kinselli! Studiowałem również grekę klasyczną pod opieką doktora Josepha Harry’ego, autora szeregu prac z tej dziedziny. Wiedziałem, że jeśli mam zostać duchownym prezbiteriańskim, to muszę władać greką biblijną. Przykładałem się więc energicznie do pracy i zaliczałem rok po roku” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 18 s. 21-22).

 

„Zaledwie kilka tygodni dzieliło mnie od ukończenia z wyróżnieniem przedostatniego roku studiów, gdy za zgodą ojca w maju 1914 roku opuściłem Uniwersytet w Cincinnati. Bezzwłocznie nawiązałem kontakt z Towarzystwem Strażnica i zostałem kolporterem, czyli pionierem, jak nazywamy dziś takich sług pełnoczasowych” (Strażnica Rok CVIII [1987] Nr 18 s. 23).

 

Prócz tego, jak się wydaje, znany jest z publikacji Świadków Jehowy tylko jeden opisany przypadek, że ktoś z nich oficjalnie studiował grekę. Chodzi tu o pewnego głosiciela, który zanim nim został uczył się języka greckiego. Opisano to w artykule pt. Jak znajomość greki pomogła mi poznać Boga (Przebudźcie się! Rok LXVIII [1987] Nr 10 s. 9).

 

Całkiem niedawno Towarzystwo Strażnica wręcz zakazało studiowania Biblii w nieformalnych grupach zbierających się Świadków Jehowy. Opisało to w swoim wewnętrznym biuletynie:

 

„Skrzynka pytań. Czy »niewolnik wierny i roztropny« popiera tworzenie niezależnych grup Świadków Jehowy spotykających się w celu zgłębiania zagadnień biblijnych lub toczenia dyskusji na takie tematy? (Mat. 24:45, 47).

Nie, klasa »niewolnika« nie zachęca do tego typu działań. Mimo to w różnych częściach świata nieliczne osoby identyfikujące się z naszą organizacją tworzą grupki, które na własną rękę zajmują się roztrząsaniem zagadnień biblijnych. Jedni grupowo studiują hebrajszczyznę i grekę z myślą o analizie dokładności Przekładu Nowego Świata. Inni zgłębiają zagadnienia naukowe związane z Biblią. W celu wymiany poglądów i prowadzenia dyskusji osoby takie zakładają strony internetowe oraz czaty. Organizują też konferencje i wydają publikacje, w których przedstawiają rezultaty swoich badań, aby uzupełnić informacje przekazywane podczas chrześcijańskich zebrań i na łamach naszej literatury” (Nasza Służba Królestwa Nr 9, 2007 s. 7).

 

W dalszej części tego artykułu Towarzystwo Strażnica daje takie oto rady:

 

„Lud Jehowy na całej ziemi otrzymuje pod dostatkiem pouczeń i zachęt na zebraniach zborowych, zgromadzeniach, kongresach oraz w publikacjach wydawanych przez organizację Bożą. Jehowa za pośrednictwem swego świętego ducha oraz Słowa prawdy dostarcza swoim sługom wszystkiego, czego potrzebują, by byli »stosownie zjednoczeni, mając ten sam umysł i ten sam tok myśli«, oraz by pozostawali »ustaleni w wierze« (1 Kor. 1:10; Kol. 2:6, 7). Jesteśmy bardzo wdzięczni Jehowie za wszystko, co dla nas czyni w tych dniach ostatnich. Dlatego »niewolnik wierny i roztropny« nie popiera publikacji, spotkań czy stron internetowych, które nie są tworzone lub organizowane pod jego nadzorem (Mat. 24:45-47).

To godne pochwały, gdy poszczególne jednostki pragną korzystać z umiejętności myślenia, by wspierać dzieło głoszenia dobrej nowiny. Jednak żadne osobiste przedsięwzięcia nie powinny odwracać naszej uwagi od tego, co Jezus Chrystus czyni dziś za pośrednictwem swego ziemskiego zboru. W I wieku n.e. apostoł Paweł przestrzegał przed angażowaniem się w wyczerpujące, czasochłonne badanie różnych spraw, między innymi »rodowodów, które prowadzą donikąd, a które raczej powodują powstawanie pytań wywołujących dociekania, zamiast sprzyjać udzielaniu czegoś przez Boga w związku z wiarą« (1 Tym. 1:3-7). Wszyscy chrześcijanie starają się stronić »od głupich dociekań i rodowodów, i waśni, i walk dotyczących Prawa, są bowiem nieużyteczne i daremne« (Tyt. 3:9)” (jw. s. 7).

 

Na końcu cytowanego artykułu Towarzystwo Strażnica proponuje swym głosicielom studiowanie książek, które oni już doskonale znają:

 

„Tym, którzy chcieliby dodatkowo poszerzyć zakres osobistego studium Biblii, polecamy leksykon Wnikliwe poznawanie Pism, książkę „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne” oraz inne nasze publikacje - na przykład omawiające proroctwa Daniela i Izajasza oraz Księgę Objawienia. Można tam znaleźć wiele materiałów pomocnych w studiowaniu Biblii, dzięki którym będziemy ‛napełnieni dokładnym poznaniem woli Boga we wszelkiej mądrości i w duchowym pojmowaniu, tak byśmy chodzili w sposób godny Jehowy, aby mu się w pełni podobać, dalej wydając owoc we wszelkim dobrym dziele oraz wzrastając w dokładnym poznaniu Boga’ (Kol. 1:9, 10)” (jw. s. 7).

 

Tu nasuwa się pytanie. Dlaczego Towarzystwo Strażnica obawia się, że niektórzy Świadkowie Jehowy „grupowo studiują hebrajszczyznę i grekę z myślą o analizie dokładności Przekładu Nowego Świata”?

Przecież podawało, że „możemy bez trudu wykazać wyższość Przekładu Nowego Świata” („Nasza Służba Królestwa” Nr 12, 1999 s. 4) nad innymi Bibliami.

A może organizacja ta boi się, że niektórzy głosiciele mogą odkryć coś, co potwierdzi im następujące słowa Towarzystwa Strażnica:

 

„W XX wieku nazwano fałszerstwem inny przekład Biblii - New World Translation (Przekład Nowego Świata)” (Strażnica Nr 5, 1991 s. 26).

 

Widzimy z tego, że Towarzystwo Strażnica wcale nie pochwala studiowania Biblii, ani na uczelniach, ani na innych spotkaniach. Jedyną metodą dopuszczalną jest „studium książki”, zwane dziś „studiowaniem Biblii” oraz samodzielne czytanie publikacji oferowanych przez tę organizację.

A przecież Towarzystwo Strażnica samo pisało następująco:

 

„Biblia nie należy do książek, które można odłożyć na półkę i do których zagląda się tylko sporadycznie, nie miała też być używana jedynie na religijnych spotkaniach współwyznawców” (Strażnica Nr 9, 1995 s. 9).

 

Dodatek. Studiowanie „Biblii w kamieniu”

 

Trzeba tu przypomnieć, że głosiciele Towarzystwa Strażnica przez wiele lat, aż do końca roku 1928, zajmowali się studiowaniem i badaniem różnych wymiarów i korytarzy Wielkiej Piramidy z Egiptu, zwanej przez nich „Biblią w kamieniu”:

 

„My obecnie dziwujemy się, dlaczego przedtem wierzyliśmy i oddawaliśmy czas w badaniu piramidy Gizeh. Obecnie nie tylko, że zaniechamy tego badania, ale będziemy prosić Boga, by raczył nam przebaczyć za marnowanie czasu, któryśmy zużywali w tym zakresie i będziemy się starać obecnie powetować ów czas stracony przez pośpieszne wykonywanie Jego przykazań” (Strażnica 15.01 1929 s. 25).

 

„W roku 1886 Charles T. Russell wydał książkę Boski plan wieków, w której znalazł się wykres ukazujący związek historii ludzkości z Wielką Piramidą w Egipcie. Uważano, że ten grobowiec faraona Chufu jest słupem, o którym mowa w Księdze Izajasza 19:19, 20: »W owym dniu będzie pośrodku ziemi egipskiej ołtarz dla Jehowy, a słup dla Jehowy przy jej granicy. I będzie w ziemi egipskiej znakiem i świadectwem dla Jehowy Zastępów«. Co miałoby łączyć tę piramidę z Biblią? Twierdzono na przykład, że długość niektórych korytarzy w Wielkiej Piramidzie wskazuje na czas rozpoczęcia »wielkiego ucisku«, wspomnianego w Ewangelii według Mateusza 24:21. Niektórzy Badacze Pisma Świętego byli bardzo pochłonięci pomiarami różnych elementów tej piramidy i próbowali na ich podstawie ustalić takie rzeczy jak dzień, w którym pójdą do nieba! Ta »Biblia w Kamieniu« jak ją zwano, cieszyła się wielkim szacunkiem przez kilka dziesięcioleci, aż do czasu, gdy w Strażnicy angielskiej z 15 listopada i 1 grudnia 1928 roku (wydanie polskie z 1 i 15 stycznia 1929 roku) wykazano, że do poparcia świadectwa zawartego w Biblii Jehowa nie potrzebował żadnych kamiennych pomników wybudowanych przez pogańskich faraonów i pokrytych demonicznymi znakami astrologicznymi” (Strażnica Nr 1, 2000 s. 9-10).

 

Widzimy z powyższego, że głosiciele Towarzystwa Strażnica w swoich początkach studiowali nie tylko Wykłady Pisma Świętego autorstwa swego prezesa, ale i wymiary Piramidy Cheopsa. Nie miało to nic wspólnego ze studiowaniem Biblii.

Praktyka „studium książki” pozostała w tej organizacji do dziś, choć nazywa się je teraz „studium Biblii”. Pismo Święte nie było więc i nie jest studiowane w Towarzystwie Strażnica do dziś. Natomiast prywatne dociekania biblijne są źle widziane w tej organizacji, a można nawet powiedzieć zabronione.


Powrót do strony głównej
Powrót początku artykułu
facebook
Opracował: Piotr Andryszczak
© 2007-2024