Agapy głosicieli Towarzystwa Strażnica

Autor: Włodzimierz Bednarski

Agapy głosicieli Towarzystwa Strażnica

   Najważniejszą uroczystością Świadków Jehowy jest Pamiątka, obchodzona wiosną (14 Nisan) dla upamiętnienia śmierci Jezusa. Również kongresy organizowane przez Towarzystwo Strażnica to jakby dni świąteczne dla głosicieli tej organizacji. Nazywa się je „ucztami duchowymi”:

   „Wkrótce Świadkowie Jehowy na całej ziemi będą się spotykać w małych i większych grupach, by skorzystać z długo wyczekiwanej uczty duchowej - kongresów…” („Nasza Służba Królestwa” Nr 4, 2009 s. 4).

 

   „Na kongresie spotkali chrześcijańskich braci oraz siostry i skorzystali z wybornej uczty duchowej” (Strażnica 15.06 2008 s. 32);

 

   „Kongres ten dał sposobność do ucztowania i radowania się przy duchowym stole Jehowy” (Strażnica Nr 6, 1991 s. 28).

 

   Jednak kiedyś głosiciele Towarzystwa Strażnica brali udział w jeszcze innej uroczystości. O niej i o dzisiejszych ‘agapach’ Świadków Jehowy powiemy w następujących rozdziałach:

   Uczty miłości;

   Gorszące ‘agapy’ Świadków Jehowy.

 

Uczty miłości

 

   Nie każdy wie, że Towarzystwo Strażnica organizowało kiedyś tak zwane „uczty miłości”, które kończyły konwencje (dziś zwane kongresami) powiązane z pasterskimi odwiedzinami prezesa C. T. Russella w poszczególnych miastach.

Wydaje się, że w ciągu ostatnich 80 lat zaledwie dwa razy organizacja ta wspomniała ten rodzaj imprezy (patrz Watchtower Publications Index 1930-1985 1986 s. 532; „Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000” 2003 s. 578). Czyżby był w tym jakiś powód do wstydu? A może uznano ten zwyczaj później za babiloński, skoro praktykuje go wielu chrześcijan z innych wyznań?

Nie myślmy jednak, że nie starano się kiedyś o biblijne podstawy dla obchodzonych „uczt miłości”. Russell o tym pisał następująco:

„Przeciwnie, zauważyliśmy już, iż pierwotny Kościół, mając na uwadze, że Pan po swoim zmartwychwstaniu pokazywał się i dał się poznać przy łamaniu chleba - jak na przykład w Emaus i w wieczerniku - przeto wierni schodzili się każdego pierwszego dnia w tygodniu na świeże uprzytomnienie sobie tak ważnego wydarzenia jak zmartwychwstanie Mistrza, które miało tak wielkie znaczenie dla nich i dla nas wszystkich. Nie spotykamy nigdzie wzmianki, która by wskazywała, że zebrania te były czym więcej jak zwykłym spożywaniem chleba, ucztą miłości, podobną do tej, którą i teraz często urządzamy przy zakończeniu konwencji” (ang. Strażnica 01.04 1906 s. 3750 [reprint]).

 

Oto wspomnienia związane z tymi ucztami, opisujące jak one wyglądały:

   „Pierwsze zjazdy ludu Bożego różniły się nieco od dzisiejszych. Na przykład praktykowano na nich „uczty miłości”. Cóż to było? Wspominając tę część składową pierwszych zgromadzeń, J. W. Ashelman mówi: »Pewne zwyczaje, uznane później za zbyteczne i zaniechane, w tamtych czasach zdawały się być błogosławieństwem. Na przykład mówcy ustawiali się rzędem na podium, trzymając talerze z chlebem pokrajanym w kostki, a słuchacze podchodzili kolejno, brali po kawałku chleba i ściskali dłoń każdego mówcy, przy czym wszyscy obecni śpiewali pieśń: ‚Połączmy serca wraz i wznieśmy w niebo wzrok, bo miłość bratnia wzmacnia nas’«. Tak wyglądała owa »uczta miłości«, która była bardzo wzruszającym przeżyciem. Edith R. Brenisen szczerze wyznaje: »Miłość wzajemna przepełniała nasze serca, tak iż często po policzkach płynęły nam łzy radości. Wcale się ich nie wstydziliśmy ani nie próbowaliśmy ich ukryć«. Pierwsi chrześcijanie urządzali niekiedy »uczty miłości«, ale Biblia ich bliżej nie opisuje (Judy 12). Niektórzy uważają, że były to specjalne przyjęcia organizowane przez zamożnych chrześcijan, na które zapraszali biedniejszych współwyznawców. Bez względu na ich charakter z Pisma Świętego nie wynika, jakoby były obowiązkowe, toteż nie są dziś praktykowane wśród prawdziwych chrześcijan” („Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975” s. 17);

 

   „Podczas pierwszych zgromadzeń bracia urządzali na koniec tak zwane uczty miłości, które były wyrazem łączącej ich chrześcijańskiej więzi braterskiej. Jak one wyglądały? Na przykład tak: mówcy ustawiali się rzędem, trzymając talerze z chlebem pokrojonym w kostki, a słuchacze podchodzili do nich kolejno, brali po kawałku chleba i ściskali im dłoń, przy czym śpiewali: »Błogosławiona więź, co spaja serca nasze miłością chrześcijańską«. Nieraz płynęły im wtedy po policzkach łzy radości. Kiedy rozrośli się liczebnie, zaniechali uścisków dłoni i dzielenia się chlebem, ale kończyli zgromadzenie pieśnią i modlitwą i często wyrażali swą wdzięczność długimi oklaskami” („Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 257).

 

Wydaje się, że owe „uczty miłości” organizowane były przynajmniej do roku 1922 (patrz ang. Strażnica 01.11 1922 s. 323; ang. Strażnica 15.10 1920 s. 309). Jedną z nich wspomniano nawet opisując ostatnią podróż pasterską prezesa Towarzystwa Strażnica C. T. Russella, podczas której zmarł on w 1916 roku:

„Brat Russell konwencję w Dallas zakończył ucztą miłości [w ang.: Love Feast] i był bardzo zadowolony gorliwością i szczerością tamtejszych braci” (ang. Strażnica 01.12 1916 s. 6002 [reprint]).

 

   Inna odbyła się na przykład w 1913 roku dla polskich zborów w USA:

   „Następnie została urządzona uczta miłości wedle porządku, który zwykle stosowany jest na generalnych konwencjach M. S. B. P. Św. [w ang. IBSA]” (ang. Strażnica 15.10 1913 s. 5338 [reprint]).

 

   Ciekawe, że Towarzystwo Strażnica pisząc w 1965 roku o „ucztach miłości” podaje, iż uprawiali je „odstępczy chrześcijanie” i że nie przywrócono ich w naszych czasach wśród prawdziwych chrześcijan:

   „Owe »uczty miłości« braterskiej prawdopodobnie urządzane były nawet jeszcze wśród odstępczych chrześcijan, aż z powodu zdarzających się wówczas nadużyć i wypaczeń zostały całkowicie zaniechane. (…) Dlatego też podobne »uczty miłości« braterskiej nie zostały wznowione przez prawdziwych chrześcijan naszych czasów” (Strażnica Nr 17, 1965 s. 2).

Okazuje się jednak, jak wskazano w publikacjach z roku 1975 i 1995 oraz wcześniejszych, że organizacja Świadków Jehowy także była „odstępczym chrześcijaństwem”, bo przywróciła wspomniane uczty, które później porzuciła. Dlaczego chciała to ukryć kiedyś? Dodajmy tu, że wspomina ona za to, że Świadkowie Jehowy spożywają „literalne posiłki w stołówkach kongresowych” (jw. s. 2), które dziś są namiastką owych „uczt miłości”.

Wydaje się, że Towarzystwo Strażnica rozpoczęło organizować te uczty nie od samego swego początku, ale dopiero od roku 1900 (patrz ang. Strażnica 01.07 1900 s. 2656 [reprint]). We wcześniejszych latach trudno w angielskich Strażnicach natrafić na ślad konwencyjnych „uczt miłości”. Konwencje rozpoczęło Towarzystwo Strażnica organizować od 1891 roku (patrz „Świadkowie Jehowy - głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 719, 254).

 

Gorszące ‘agapy’ Świadków Jehowy

 

   Po tym jak Towarzystwo Strażnica zlikwidowało swoje „uczty miłości”, co jakiś czas podaje ono informacje o innych ‘agapach’ Świadków Jehowy. Są to często gorszące imprezy, nie tylko zresztą dla kierownictwa tej organizacji. Jak zobaczymy, organizowane one były nawet po „po sesjach zgromadzenia okręgowego” lub zwano je „weekendami Świadków Jehowy”.

   Oto najbardziej charakterystyczne teksty związane z tym tematem:

   „U niektórych sług Bożych panuje skłonność do urządzania towarzyskich przyjęć lub do uczęszczania na takie, gdzie jest okazja do obfitego picia. Jest wskazane, by się mieć na baczności. Nadmiernemu piciu może towarzyszyć zabawa, która jest daleka od budującego działania i na którą mogą się składać uczynki, które nie wytrzymują światła. Jeśli przy takich towarzyskich okazjach będzie wypuszczone z uwagi dobro duchowe, wtedy są one niebezpieczne dla wszystkich sług Bożych (…) Osoby stanu małżeńskiego może to spowodować do flirtowania z innymi, przez co swą wzajemną wierność mogą wystawić na ryzyko, by dla przygody ‘puścić się na gładki lód’, samotne osoby, które przez właściwe pielęgnowanie daru pozostawania w stanie samotnym (…) mogą się przez to znaleźć w stanie roznieconych namiętności i skutkiem tego wejść w stan małżeński…” (Strażnica Nr 20, 1950 s. 16 [ang. 15.05 1950]);

 

   „Uczty owe (…) nie są już organizowane w tamtej dawnej formie. Obecnie lud Boży spotyka się na ucztach duchowych, jak na przykład zgromadzenia obwodowe, okręgowe, krajowe, międzynarodowe. Ale nawet w takie zgromadzenia Szatan stara się wcisnąć niektórych ze swoich plugawiących ciało zwolenników, aby zmylić czujność nieustatkowanych dusz i zwieść je do nieobyczajności…” (Strażnica Nr 12, 1966 s. 7);

 

„Z RPA nadesłano następującą uwagę: »Innym niebezpieczeństwem, które wielu naraża na upadek moralny i na utratę prawości, są duże przyjęcia (...) Niekiedy urządzano je po sesjach zgromadzenia okręgowego«. Natomiast mniejsze spotkania towarzyskie chrześcijan, należycie doglądane, rzadko przeradzają się w „hulatyki” (…). Jeżeli przewiduje się podawanie trunków, to należy sprawować nad tym nadzór i zachować umiar. »Wino to szyderca« - pod jego wpływem niektórzy bracia zatracili czujność moralną lub rozbudzili drzemiące słabości (Prz. 20:1). Na przykład dwóch młodych sług Bożych po nadużyciu alkoholu wdało się w praktyki homoseksualne” (Strażnica Rok CIX [1988] Nr 8 s. 18);

 

   „Niektórzy jednak nie stosują się do tego zalecenia i organizują spotkania towarzyskie tak duże, iż nie sposób roztoczyć nad nimi odpowiedniego nadzoru, co prowadzi do nieprzyjemnych sytuacji. Czasami na huczną zabawę, na której dominuje świecka rozrywka, zaprasza się setki osób. Od uczestników nieraz żąda się opłaty za wstęp albo ponoszenia innych kosztów. Takie spotkania łudząco przypominają świeckie imprezy, na których przekracza się wszelkie granice przyzwoitości i łamie zasady biblijne (…) Nadchodzą informacje, że duże grupy Świadków zbierają się w wynajętych obiektach, gdzie korzystają z niezdrowych świeckich form rozrywki i gdzie brak jest należytego nadzoru. Podobne zabawy, zachwalane jako »weekendy Świadków Jehowy«, urządza się w hotelach i innych lokalach. Tak licznym grupom trudno zapewnić odpowiedni nadzór, co stwarza kłopoty. Nieraz dochodzi do awantur, nadużywania trunków czy wręcz do niemoralności (…). Takie spotkania towarzyskie nie przysparzają czci Jehowie. Ściągają raczej hańbę na dobre imię zboru i gorszą drugich” („Nasza Służba Królestwa” Nr 9, 1995 s. 2).

 

   Po tak gorszących opisach dziwne stają się słowa Towarzystwa Strażnica, które pisze o sobie następująco:

„Poza moralnie czystą organizacją Bożą nie ma życia wiecznego” (Strażnica Nr 6, 1961 s. 10);

 

„nie pozwalamy sobie na przemoc, niemoralność, jak otaczający nas świat...” (Strażnica Nr 8, 1990 s. 21);

 

„W świecie, który »zatracił wszelkie poczucie moralności«, Świadkowie słyną z tego, że prowadzą życie uczciwe i czyste moralnie...” („Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego” 1995 s. 714).

 

   Widzimy z powyższego, że Świadkowie Jehowy zamienili swoje dawne „uczty miłości” na inne „spotkania towarzyskie”, na których „dochodzi do awantur, nadużywania trunków czy wręcz do niemoralności”. Ponieważ, w odróżnieniu od uroczystych kongresów, nie zaleca się głosicielom Towarzystwa Strażnica zapraszać na takie imprezy „ludzi ze świata”, więc prawdopodobnie nigdy nie będzie nam dane być na takich spotkaniach.

   Abyśmy nie mieli wątpliwości co do tego, zacytujmy na koniec wytyczne tej organizacji:

   „Niektórzy członkowie zboru są skłonni zapraszać na spotkania towarzyskie świeckich znajomych i niewierzących krewnych, których prawda nie interesuje. Myślą, że w ten sposób zachęcą ich do zmiany nastawienia. Ale czy takie postępowanie jest rozsądne i zgodne z Pismem Świętym?” („Nasza Służba Królestwa” Nr 8, 1989 s. 5).


Powrót do strony głównej
Powrót początku artykułu
facebook
Opracował: Piotr Andryszczak
© 2007-2024