Zawód roku 1925

Autor: Włodzimierz Bednarski

poprzednia część nastepna część

Na początek przedstawiamy cztery wypowiedzi Towarzystwa Strażnica, które właściwie wszystko wyjaśniają:

 

„Rok 1925 już niemal upłynął, a koniec jeszcze nie nadszedł!” (Strażnica Nr 21, 1993 s. 12);

 

„Rok 1925 nadszedł i minął, lecz nic się nie zdarzyło” (Strażnica Nr 21, 1991 s. 26);

 

„Rok 1925 nadszedł i minął, a namaszczeni naśladowcy Jezusa jako klasa dalej przebywali na ziemi. Wierni mężowie czasów starożytnych Abraham, Dawid i inni nie zostali wskrzeszeni, by się stać książętami na ziemi (Ps. 45:17). (...). Spodziewali się ujrzeć zmartwychwstanie »starożytnych osobistości« [takich jak Abraham]. (...) a prócz tego niektórzy przygotowywali się na powitanie wskrzeszonych bliskich.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 65);

 

„Słudzy Jehowy wiązali też pewne nadzieje z rokiem 1925. Uważano, że (...) rozpocznie się wielki pozaobrazowy Jubileusz, czyli tysiącletnie królowanie Chrystusa Jezusa. Wszakże sprawy potoczyły się inaczej” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 24-25).

 

Później Towarzystwo Strażnica zaczęło narzekać, iż pomimo, że „rok 1925” minął, nadal jest źle na świecie:

 

„Od roku 1925 uciemiężenie szerokich mas nie ustało i »słońce szatana« czyli panująca grupa nadal wysyła swoje palące promienie. Lud znajduje się w ogniu ucisku i okrutnej niesprawiedliwości, zapalonym i podsyconym przez przywódców »chrześcijaństwa«. Ogień ten pali się dalej, aż to »słońce« czyli to towarzystwo samo się wypali” (Światło 1930 t. 2, s. 31).

 

O doznanym zawodzie „roku 1925” przez głosicieli Towarzystwa Strażnica wspominają niektóre publikacje:

 

„Po roku 1925 w niektórych zborach we Francji i Szwajcarii gwałtownie obniżyła się liczba obecnych na zebraniach. Wielu doznało zawodu również w roku 1975, gdy nie spełniły się ich nadzieje związane z nastaniem Millennium. W rezultacie część osób opuściła organizację. (...) Chociaż w wyniku wspomnianych prób doszło do odsiewu i niektórzy odpadli jak plewy podczas odsiewania pszenicy, drudzy jednak pozostali niezachwiani. Dlaczego? Opowiadając o przeżyciach własnych i innych w roku 1925, Jules Feller wyjaśnił: »Kto pokładał ufność w Jehowie, trwał niewzruszenie i dalej głosił«. Uświadomiono sobie, że został popełniony błąd, ale w żadnym razie nie zawiodło Słowo Boże, dlatego nie było najmniejszego powodu, by podupadać na duchu albo zwolnić tempo w dziele wskazywania na Królestwo Boże jako jedyną nadzieję dla ludzkości. Niektóre oczekiwania się nie ziściły, ale to nie znaczyło, że chronologia biblijna jest bezwartościowa” (Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 633);

 

„Toteż, jak wspomina Anna MacDonald, »rok 1925 był dla wielu braci bardzo smutny. Niektórzy się zgorszyli i utracili nadzieję. (...) Siostra, od której poznałam prawdę, napisała mi w liście, że to, o czym mi mówiła, było pomyłką...«.” (Dzieje Świadków Jehowy w czasach nowożytnych. Stany Zjednoczone Ameryki. Na podstawie Rocznika Świadków Jehowy na rok 1975 s. 65);

 

„Rok 1925 czasem rozdzielania (...) W całym kraju [w Polsce] część braci służyła Bogu przede wszystkim ze względu na nagrodę w niebie, którą według swego przekonania mieli otrzymać najpóźniej w roku 1925. Kiedy rok ten minął, wielu osłabło duchowo lub nawet odpadło. W tym czasie bardzo zaktywizowały się różne ugrupowania opozycyjne, usiłujące podkopać albo wręcz przejąć nasze zbory. Trzy z nich przetrwały do chwili obecnej” (Rocznik Świadków Jehowy 1994 s. 187-188).

 

Trudno jest dziś określić, jaka ilość głosicieli opuściła Towarzystwo Strażnica po zawodzie „roku 1925”. Organizacja ta, jak się wydaje, sama nie posiada danych o tym zjawisku. Jednak wspomina ona na przykład czasy spadku dotyczące roku 1914 i 1918:

 

„(...) jak wynika z dostępnych zapisków, w roku 1918 liczba Badaczy Pisma Świętego uczestniczących w jakiejś mierze w głoszeniu drugim dobrej nowiny spadła na całym świecie – w porównaniu ze sprawozdaniem za rok 1914 – o 20 procent” (Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 425).

 

Jeśli chodzi o dane porównawcze z lat poprzedzających „rok 1925” i lat późniejszych, to Towarzystwo Strażnica podaje takie oto liczby:

 

lata 1893-1918 – 21 274 głosicieli (Wykwalifikowani do służby kaznodziejskiej 1957 cz. IV, s. 45);

[por. 1918 r. – 3868 głosicieli (Wspaniały finał Objawienia bliski! 1993 s. 64)]

 

rok 1928 – 23 988 głosicieli (Wspaniały finał Objawienia bliski! 1993 s. 64);

[por. 1928 r. – 44 080 głosicieli (Jehovah’s Witnesses in the Divine Purpose 1959 s. 312)].

 

Widzimy w powyższym zestawieniu duże rozbieżności w przytaczanych liczbach, więc trudno ocenić wiarygodność tych danych. Prócz tego nie wiadomo do jakiego stanu wzrosła liczba głosicieli w samym „roku 1925”. Z tego też powodu nie można określić spadku ilości wiernych po zawodzie „kampanii milionów” w latach 1926-1927.

Wiele nie wyjaśniają też informacje o tym, „że w roku 1919 aktywnie świadczyło zaledwie jakieś 5700 głosicieli”, a „w ciągu trzech lat [do roku 1922] szeregi osób zwiastujących (...) niemal się potroiły” (Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 425).

 

Jeszcze inne liczby przekazuje jedna z książek, która podaje liczbę uczestników Wieczerzy Pańskiej:

 

1922 r. – 32 661;

1923 r. – 42 000;

1924 r. – 65 105;

1925 r. – 90 434;

1926 r. – 89 278 („Bądź wola Twoja na ziemi” 1964 rozdz. 13, par. 22).

 

Czyżby w roku 1926 tylko około 1150 osób opuściło Towarzystwo Strażnica?

            Jednak w roku 1927 spadek spożywających emblematy podczas Pamiątki był już dużo większy (ponad 6000 osób w stosunku do roku 1925):

 

1927 r. – 84 064 (Strażnica, 15.08 1927, s. 253 – „nie otrzymaliśmy raportów ze wszystkich zborów w Stanach Zjednoczonych, a także z niektórych krajów europejskich” [ang. 15.07 1927, s. 218]).

poprzednia część nastepna część

Powrót do strony głównej
Powrót początku artykułu
facebook
Opracował: Piotr Andryszczak
© 2007-2025