Duch
Autor: Piotr Andryszczak
W wydanym przez Świadków Jehowy tzw. "traktacie" m.in. czytamy:
Jakie znaczenie posiada słowo "duch"? Warto zajrzeć do:
Wróćmy do "traktatu", gdzie czytamy:
Należy się również zatrzymać się nad tekstem Kaznodziei 9:5, 10 i zadać sobie pytania. Czy "mądry król Salomon" posiadł pełną wiedzę o życiu po śmierci, czy ta Księga to pełne objawienie Boże i daje ona nam odpowiedź na każde nurtujące nas pytanie? Nie jest prawdą, że Księga Kaznodziei jasno przedstawia nam, co się dzieje ze zmarłymi.
Odpowiedź mamy w Nowym Testamencie. Pełnię wiedzy dał nam Jezus Chrystus:
2 Tm 1, 10
"Każdy, kto bez jakichkolwiek uprzedzeń przeczyta ją w całości [Księgę Koheleta], bez trudu zauważy, że przedstawia ona rozterki i wątpliwości człowieka, szukającego odpowiedzi na istotne pytania egzystencjalne.
Człowiek ten nie zna jeszcze prawd, które objawił w całej pełni Chrystus. Dlatego boleje nad faktem, że los sprawiedliwych i złoczyńców jest jednakowy (por. 2, 16; 9, 2). Chociaż Kohelet doświadczył, że nagromadzenie bogactw nie uszczęśliwia, to jednak w obliczu śmierci zdaje mu się, że człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak korzystać z tych okruchów radości, jakie daje jedzenie, picie i rozkosze erotyczne (por. 2, 24; 9, 9). Autor Księgi ukazuje więc bezsilność człowieka, który pozbawiony światła objawienia szamoce się wśród niepewności o własny los. Księga również jest świadectwem dojrzewania w dziedzinie moralnej i religijnej Ludu Bożego. Należy pamiętać, że Objawienie w III w. przed Chr. nie było jeszcze zakończone. Nie zostały jeszcze napisane: proroctwo Daniela, obydwie Księgi Machabejskie, Księga Mądrości, nie pojawił się jeszcze Chrystus, przynoszący nam pełne światło.
Księga Koheleta swoim specyficznym, szokującym, czasem nawet gorszącym klimatem, przygotowała umysły na dalsze Objawienie. Uświadomiła Ludowi Bożemu niewystarczalność tego, co Bóg dotychczas w swoim zbawczym planie nam powiedział, wzbudziła niezadowolenie z tej niewystarczalności, obudziła pragnienie i wewnętrzne zapotrzebowanie na odsłonięcie nam tajemnicy życia pozagrobowego, o której coraz więcej i jaśniej mówić będą ostatnie chronologicznie Księgi Starego Testamentu, a najbardziej Nowy Testament. Kohelet dokonał tego właśnie przez swoje pytajniki, które postawił nad każdym dobrem tego świata. Uważni czytelnicy tej Księgi musieli sobie zdać sprawę z tej podstawowej prawdy, że człowiek jest za wielki, by mogły go zaspokoić wartości tej ziemi, że czeka na innego Pana, który go weźmie w swoje posiadanie i nasyci. Chociaż Kohelet nie dał odpowiedzi na problemy, które postawił, jednak jego niezaprzeczalną zasługą jest to, że sformułował je tak w jaskrawy sposób i uświadomił Ludowi Bożemu.
Autor Księgi Koheleta niczego nie rozstrzyga definitywnie o rzeczywistości istniejącej poza granicą śmierci. Mówiąc o tym, że los człowieka i zwierzęcia jest taki sam ze względu na nieuchronność śmierci, równocześnie stawia pytanie: "Któż pozna, czy siła życiowa synów ludzkich idzie w górę, a siła życiowa zwierząt zstępuje w dół do ziemi?" (3, 21). Ujawnia więc jedynie swoją bezsilność w poszukiwaniu prawdy ostatecznej. Ukazuje tylko to, co jawi się jego oczom. Stwierdzenia Księgi Koheleta dotyczące losu człowieka po śmierci są więc pytaniami, a nie ostatecznymi odpowiedziami. Ostateczną odpowiedź przyniósł później Jezus Chrystus, dlatego też nie można pytania traktować jako ostatecznej odpowiedzi, natomiast naukę Jezusa tak interpretować, jakby Jezus niczego nowego nie wniósł". (
Zobacz więcej).
Natomiast czy można poważnie traktować takie oto tłumaczenie:
Co ma wspólnego duch z prądem elektrycznym? Może warto przypomnieć czym jest prąd:
|
"Wiemy, że ciało Jezusa miało przebywać przez trzy dni w grobie. Ale co z Jego duchem? Tekst J 13:1 uczy, że śmierć Pana była "godziną przejścia z tego świata do Ojca". Potwierdza to Łk 23:46 w słowach: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego". Zaś tekst 1P 3:19 dodaje, że "W nim poszedł ogłosić zbawienie nawet duchom zamkniętym w więzieniu", ale też ogarniał On żyjących: "Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich" Mt 18:20. Po trzech dniach nastąpiło zmartwychwstanie Chrystusa. Uzupełnia to wszystko tekst Hbr 12:22n., pouczając nas o egzystencji (po zmartwychwstaniu Jezusa) wraz z Panem pewnych osób: "Wy natomiast przystąpiliście (...) do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu"; por. Ap 6:9n., 14:13, Flp 1:21-24, 1Tes 5:10. Widać więc, że Chrystus "swe królestwo", które przygotował "od założenia świata" (Mt 25:34), osiągnął dużo wcześniej, a nie dopiero po 40 dniach, czy w 1914 r. (Kol 1:13, Mt 28:18). Łotr (jego dusza) zaś był jednym z tych, którzy doszli do celu w chwili śmierci. Podobnie Szczepan w momencie konania widział Jezusa, któremu oddał swego ducha (Dz 7:56, 59).
Gdyby Chrystus nie egzystował w żaden sposób przez trzy dni, to by nie mógł powiedzieć: "Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo (...) On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał przypomnieli sobie..." J 2:19-22; por. J 10:18. Mógłby najwyżej mówić, że Ojciec może go wskrzesić, a nie że On sam też będzie brał udział we wskrzeszaniu ciała." (
Włodzimierz Bednarski ŻYCIE POZAGROBOWE W NAUCE ŚWIADKÓW JEHOWY).
Warto też wskazać pewną sprzeczność w nauczaniu Świadków Jehowy. Otóż, jeśli twierdzą, iż:
Jak w takim razie wytłumaczyć świadomość tzw. "pomazańców" należących do grona 144 000 z Ap 7,4, którzy po swojej śmierci "idą" (są wskrzeszani) do nieba, by "rządzić", jeśli ich ciała pozostają w grobie? Co idzie do nieba, duch, dusza? Jeśli umarli "pomazańcy" są pozbawieni świadomości, działania, nic nie wiedzą, nie widzą, nie słyszą, nie są w stanie ani pomóc, ani zaszkodzić, jak - czytamy w powyższym "traktacie" - TO W JAKI SPOSÓB SPRAWUJĄ ONI WŁADZĘ Z GÓRY?