"Czy piekło to naprawdę
miejsce cierpień" (cz.1)
Autor: Piotr Andryszczak, dodano: 2021-05-28
Na stronie internetowej Świadków Jehowy zamieszczono krótki film o piekle:
Małe uściślenie na początek. To nie Bóg skazuje ludzi na wieczne cierpienia, tylko grzesznicy sami sobie wybierają taki los w wieczności. To jest ich osobista decyzja, a Bóg tylko spełnia ich świadomą decyzję. Zobaczmy w jaki sposób Świadkowie Jehowy wykorzystują Pismo Święte i obraz do manipulacji widzem:
"Wiele religii uczy, że gdy źli ludzie umierają, Bóg skazuje ich na wieczne cierpienia. Strach przed taką karą ma powstrzymać ludzi od złego postępowania. Czy Bóg naprawdę karze ludzi po śmierci?"
Dlaczego Świadkowie Jehowy nie wskazali wprost, które są to religie? A w tym przypadku akurat wybrali jakiegoś księdza z koloratką i stułą, stojącego przed ambonką z krzyżem na piersiach oraz z Biblią w ręce. Chcą w ten sposób pokazać, że Biblia trzymana w ręce przez księdza nie uczy o karze ognia piekielnego?
Świadkowie Jehowy pokazują sugestywną ilustrację i zadają konkretne pytanie:
"Czy Bóg naprawdę karze ludzi po śmierci?"
Oczywiście, że Bóg karze grzesznika zaraz po śmierci i wtrąca grzesznika do piekła (gr. gehenna). Pamiętajmy, że los człowieka po śmierci, czyli gdzie znajdzie się grzesznik, zależy wyłącznie od nas samych. Gdy człowiek świadomie odwraca się od Boga, niestety, wybiera wieczność w piekle i to może nastąpić zaraz po śmierci ciała:
Łk 12, 4-5
"Biblia zapewnia nas, że umarli nie są niczego świadomi, że nic nie wiedzą"
"A jeśli nie są niczego świadomi, to nie mogą cierpieć."
Świadkowie Jehowy chcą jednym wersetem i to akurat ze Starego Testamentu pokazać widzom, że rzekomo po śmierci ludzie nic nie czują, nie są niczego świadomi. Czy stwierdzenie Koheleta to już jest pełnia objawienia? Czy Nowy Testament milczy na temat życia po śmierci?
Jak widzimy w tym filmie, Świadkowie Jehowy bardzo lubią powoływać się na Księgę Koheleta. Wydaje się, że zapomnieli o jednym ze starszych swoich tekstów, z którego wynika, iż Kohelet pisząc swój tekst, myśli innymi kategoriami. Komentują w "Pytaniach czytelników" właśnie Księgę Koheleta 9, 5-6:
Świadkowie Jehowy wiedzą jaki jest kontekst wypowiedzi i wiedzą też o tym, że Stary Testament nie zawiera pełni objawienia. Nie przeszkadza im jednak skakać po Piśmie Świętym i cytować te wersety, które akurat są w danej chwili potrzebne.
"Otóż aby zrozumieć właściwy sens: "Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt" (Koh 3, 19) i "Bo nie ma żadnej czynności ni zrozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz" (Koh 9, 10), trzeba wziąć pod uwagę specyficzny charakter całej księgi. Każdy, kto bez jakichkolwiek uprzedzeń przeczyta ją w całości, bez trudu zauważy, że przedstawia ona rozterki i wątpliwości człowieka, szukającego odpowiedzi na istotne pytania egzystencjalne.
Człowiek ten nie zna jeszcze prawd, które objawił w całej pełni Chrystus. Dlatego boleje nad faktem, że los sprawiedliwych i złoczyńców jest jednakowy (por. 2, 16; 9, 2). Chociaż Kohelet doświadczył, że nagromadzenie bogactw nie uszczęśliwia, to jednak w obliczu śmierci zdaje mu się, że człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak korzystać z tych okruchów radości, jakie daje jedzenie, picie i rozkosze erotyczne (por. 2, 24; 9, 9). Autor Księgi ukazuje więc bezsilność człowieka, który pozbawiony światła objawienia szamoce się wśród niepewności o własny los. Księga również jest świadectwem dojrzewania w dziedzinie moralnej i religijnej Ludu Bożego. Należy pamiętać, że Objawienie w III w. przed Chr. nie było jeszcze zakończone. Nie zostały jeszcze napisane: proroctwo Daniela, obydwie Księgi Machabejskie, Księga Mądrości, nie pojawił się jeszcze Chrystus, przynoszący nam pełne światło.
Księga Koheleta swoim specyficznym, szokującym, czasem nawet gorszącym klimatem, przygotowała umysły na dalsze Objawienie. Uświadomiła Ludowi Bożemu niewystarczalność tego, co Bóg dotychczas w swoim zbawczym planie nam powiedział, wzbudziła niezadowolenie z tej niewystarczalności, obudziła pragnienie i wewnętrzne zapotrzebowanie na odsłonięcie nam tajemnicy życia pozagrobowego, o której coraz więcej i jaśniej mówić będą ostatnie chronologicznie Księgi Starego Testamentu, a najbardziej Nowy Testament. Kohelet dokonał tego właśnie przez swoje pytajniki, które postawił nad każdym dobrem tego świata. Uważni czytelnicy tej Księgi musieli sobie zdać sprawę z tej podstawowej prawdy, że człowiek jest za wielki, by mogły go zaspokoić wartości tej ziemi, że czeka na innego Pana, który go weźmie w swoje posiadanie i nasyci. Chociaż Kohelet nie dał odpowiedzi na problemy, które postawił, jednak jego niezaprzeczalną zasługą jest to, że sformułował je tak w jaskrawy sposób i uświadomił Ludowi Bożemu.
Autor Księgi Koheleta niczego nie rozstrzyga definitywnie o rzeczywistości istniejącej poza granicą śmierci. Mówiąc o tym, że los człowieka i zwierzęcia jest taki sam ze względu na nieuchronność śmierci, równocześnie stawia pytanie: "Któż pozna, czy siła życiowa synów ludzkich idzie w górę, a siła życiowa zwierząt zstępuje w dół do ziemi?" (3, 21). Ujawnia więc jedynie swoją bezsilność w poszukiwaniu prawdy ostatecznej. Ukazuje tylko to, co jawi się jego oczom. Stwierdzenia Księgi Koheleta dotyczące losu człowieka po śmierci są więc pytaniami, a nie ostatecznymi odpowiedziami. Ostateczną odpowiedź przyniósł później Jezus Chrystus, dlatego też nie można pytania traktować jako ostatecznej odpowiedzi, natomiast naukę Jezusa tak interpretować, jakby Jezus niczego nowego nie wniósł." (str.118-120)
"Co do Koh 9:10, 3:20n., to autor ciągle mówi: „Powiedziałem sobie” (np. Koh 3:18) lub
stawia wiele znaków zapytania („Któż pozna...?” Koh 3:21). Jest więc pełen
wątpliwości i zwątpienia. Wszystko nazywa marnością (ok. 33 razy, np. Koh 1:2).
Wątpi w zapłatę po śmierci, gdyż nie zna objawienia Chrystusowego (Koh 9:5; por.
2Kor 5:10). Uważa też, że „Ten sam spotka los sprawiedliwego, jak i złoczyńcę”
(Koh 9:2; por. J 5:28n.). Zaś w tekście Koh 9:10 stwierdza, że wszystkie zamiary
i projekty życiowe trzeba wykonać teraz, bo nie mają one wartości po śmierci (w
Szeolu), bo człowiek nie może ich wtedy dokończyć. Dopiero na końcu, po długich
przemyśleniach, Kohelet ukazuje swą wiarę w życie pozagrobowe (przypis BP - Koh
12:7): „a duch powróci do Boga, który go dał” Koh 12:7 (słowo „duch” por. Łk
24:37). Pamiętajmy też, że nie na Kohelecie kończy się objawienie, lecz na
Jezusie, który „na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię”
2Tm 1:10. A umarli w Chrystusie nie idą jak uczy Koh 9:10 do Szeolu, lecz dzięki
ofierze Jezusa ich dusze są z Nim (Flp 1:21-24, Hbr 12:23, Ap 6:9, Łk 23:43).
Kohelet, nie znający pełni objawienia Bożego, nie tylko nie pojmuje całej nauki
o duszy (por. Iz 14:9, Dn 3:86, Prz 20:27, Ez 31:16nn.), ale i nie zna
najważniejszej prawdy NT, tzn. zmartwychwstania. Nazywa on bowiem grób „wiecznym
domem” (Koh 12:5) i twierdzi, że ludzie „już nigdy więcej udziału nie mają
żadnego we wszystkim, cokolwiek dzieje się pod słońcem”, a więc na ziemi,
a ich miłość zanika (Koh 9:6; por. 1Kor 13:8). Z tego powodu wielu biblistów
uważa, że saduceusze czasów Jezusa czerpali argumenty dla swej niewiary w wyżej
wymienione prawdy z pełnej wątpienia Księgi Koheleta, w której wszystko jest
marnością i kwestią przypadku (Koh 9:11; por. Mt 10:29nn., Iz 45:7, Prz 16:4,
33). Oto
zestawienie niepełnego objawienia Koheleta i pełni objawienia Jezusa w Nowym
Testamencie (2Tm 1:10, J 1:17).
KOHELET |
NOWY TESTAMENT |
„Powiedziałem sobie...” Koh 3:18
|
„[Jezus] na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię” 2Tm 1:10
|
„[synowie ludzcy] sami przez się są tylko zwierzętami” Koh 3:18
|
„Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi...” 1J 3:2
|
„Los synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt (...) jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego (...), bo wszystko jest marnością” Koh 3:19
|
„Błogosławieni, którzy w Panu umierają - już teraz. Zaiste, mówi Duch niech odpoczną od swoich mozołów...” Ap 14:13; por. 6:11
|
„Któż pozna, czy siła życiowa synów ludzkich idzie w górę...?” Koh 3:21
|
„Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” Łk 23:46; por. Dz 7:59
|
„a zmarli niczego zgoła nie wiedzą” Koh 9:5
|
„dusze zabitych (...) głosem donośnym tak zawołały: Dokądże, Władco (...) i dano każdemu z nich biała szatę, i powiedziano im, by (...) odpoczęli” Ap 6:9nn.
|
„zapłaty też więcej już żadnej nie mają” Koh 9:5
|
„Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” 2Kor 5:10
|
„bo pamięć o nich idzie w zapomnienie” Koh 9:5
|
„Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę!” Hbr 13:7
|
„Tak samo ich miłość, (...) już dawno zanikły” Koh 9:6
|
„Miłość nigdy nie ustaje [nie jest] jak proroctwa, które się skończą” 1Kor 13:8
|
„Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz” Koh 9:10
|
„Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk. (...) pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze” Flp 1:21, 23; por. 2Kor 5:1-4
|
„bo zdążać będzie człowiek do swego wiecznego domu [grób] i kręcić się już będą po ulicy płaczki” Koh 12:5
|
„W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. (...) Idę przecież przygotować wam miejsce” J 14:2; por. Ap 6:9, Hbr 12:23
|
ST, który nie zawierał pełni Objawienia ukazywał pewien sposób egzystencji dusz
zmarłych osób. Szeol więc to nie grób. Na przykład teksty 2Krl 22:20 i 1Krl 2:10
mówią osobno o przyłączeniu do przodków (dusza w szeolu) i złożeniu do grobu.
Rdz 37:33 i 35 wskazuje, że szeol nie mógł być grobem, bo Józef miał być pożarty
przez zwierzęta. Również Jakub (jego dusza) przyłączony został do przodków w
chwili śmierci (Rdz 49:33), a nie w momencie złożenia w grobie w Kanaanie (Rdz
50:13). Zmarli w Biblii nazwani są „cieniami” (heb. refaim, np. Ps 88:11,
Iz 14:9, Prz 21:16), które to choć są odbiciem niedoskonałym, ale istniejącym
(por. „cienie” Hbr 8:5, Kol 2:17).
W ST mamy przynajmniej dwa teksty, które nie przeczą egzystencji zmarłych, a w obrazowy
sposób ją potwierdzają:
„Podziemny Szeol poruszył się przez ciebie, na zapowiedź twego przybycia; dla
ciebie obudził cienie zmarłych, wszystkich wielmożów ziemi; kazał powstać z
tronów wszystkim królom narodów. Wszyscy oni zabierają głos, by ci powiedzieć:
»Ty również padłeś bezsilny jak i my, stałeś się do nas podobny! Do Szeolu
strącony twój przepych i dźwięk twoich harf. Robactwo jest twoim posłaniem,
robactwo też twoim przykryciem...«” (Iz 14:9-11).
„Gdy go strącałem do Szeolu, pomiędzy tych, którzy zeszli do dołu, hukiem jego
upadku zatrwożyłem wszystkie narody. W krainie podziemnej pocieszały się
wszystkie drzewa Edenu, piękne i wspaniałe drzewa Libanu, wszystkie, które
wodami zostały zroszone. Równocześnie zeszły do Szeolu, pomiędzy tych, którzy od
miecza polegli, te wszystkie spośród narodów, które w jego cieniu spoczywały” (Ez
31:16-17).
Inny fragment ze ST (Ez 32:17-32) opisuje Szeol jako
miejsce o różnych ‘poziomach’, prawie tak jak w NT, gdzie w Hadesie w różnych
miejscach przebywali Łazarz i bogacz. Tu również słyszymy głos („powiedzą do
niego”):
„Wtedy powiedzą do niego mocarni bohaterowie ze środka Szeolu: razem ze swymi
pomocnikami zstępują do dołu i będą leżeć wśród nieobrzezanych, razem z tymi,
których miecz pobije” Ez 32:21.
„Ich groby położone są w najgłębszym dole, a jego hufce są wokół jego grobu – to
wszyscy pobici, polegli od miecza, ci, którzy szerzyli postrach w kraju
żyjących” Ez 32:23.
„A leżą oni nie przy bohaterach, którzy padli w czasach pradawnych, którzy w pełnej
zbroi bojowej zstąpili do Szeolu, którym podłożono ich miecze pod głowy, a ich
tarcze na ich kości, gdyż byli postrachem dla bohaterów w kraju żyjących” Ez
32:27.
Inny tekst ze ST ukazuje, podobnie jak później Ap 6:9, 11 i 14:13, „odpoczynek” dusz w
„pokoju” po śmierci: „a on odchodzi, by zażywać pokoju. Ci, którzy postępują
uczciwie, spoczywają na swoich łożach” (Iz 57:2).
Tekst Syr 30:17 zawiera słowa o „wiecznym odpoczynku”, co można łączyć z fragmentem Ap
14:13 („niech odpoczną”): „Lepsza jest śmierć niż przykre życie i lepszy
wieczny odpoczynek niż stała choroba” (Syr 30:17). Fraza „wieczny
odpoczynek” dziś wykorzystywana jest w jednej z modlitw za zmarłych („wieczny
odpoczynek racz im dać Panie...”). (str.294-296)
"Jednak nauczanie Starego Testamentu stanowiło przygotowanie nauki Chrystusa. Dlatego wszystkie wypowiedzi Starego Testamentu na temat Szeolu trzeba podporządkować wypowiedziom Nowego Testamentu. Także wszystkie miejsca w Nowym Testamencie, które posługują się terminem Szeol w znaczeniu ogólnym, trzeba harmonizować z pozostałymi, które zawierają już jednoznacznie sprecyzowany sens. Nie znaczy to jednak, że Nowy Testament nie nadał temu słowu nowego znaczenia. Otóż w przypowieści o bogaczy i Łazarzu (Łk 16, 19-31) odpowiednik Szeolu, czyli greckie słowo Hades, posiada jednoznacznie sprecyzowane znaczenie. Oznacza świadomie doświadczaną karą za grzech, wymierzoną po śmierci" (Ks. Tadeusz Pietrzyk Świadkowie Jehowy - kim są?, wyd.1991, str.109)
Jest oczywistością, że jeśli stawia się pewną tezę, która z góry ma udowodnić, że umarli po śmierci nie są niczego świadomi, to niewygodne wersety, które mówią coś wręcz odwrotnego, po prostu się przemilcza.
Kara następująca zaraz po śmierci ciała:
Łk 12, 4-5
Nagroda po śmierci ciała:
Łk 23, 39-43
Pan Jezus oraz drugi ze złoczyńców umarli tego samego dnia. Obydwaj po śmierci osiągnęli niebo. A św. Paweł pisze o opuszczeniu ciała:
2 Kor 5, 5-9
Flp 1, 21-24
Ap 7, 9-14
Jak czytamy, dusze po śmierci ciała, a przed zmartwychwstaniem, znajdują się już w niebie, mają świadomość i prowadzą dialog. Powoływanie się na Księgę Koheleta i wyciąganie z niej już definitywnych wniosków jest, albo nieznajomością Pisma Świętego albo świadomym wprowadzaniem widzów w błąd z góry już założoną fałszywą tezą. Warto jeszcze przytoczyć fragment z jednej publikacji Świadków Jehowy, gdzie powołują się na żydowskiego historyka, Józefa Flawiusza:
W Starym Testamencie czytamy:
Mdr 3, 1-4
Warto zaznaczyć, że ten fragment z Księgi Mądrości jest najpełniejszym wyrazem i świadectwem wiary Izraela w życie pozagrobowe w późnej epoce Starego Testamentu, co potwierdza nawet Józef Flawiusz pisząc o wierze Żydów w tamtych czasach:
2 Mch 12, 38-45
A kim był Szaweł? Był faryzeuszem? Tak! Jako faryzeusz wierzył w życie pozagrobowe? Wierzył! Czy po nawróceniu porzucił tę wiarę, a potem z nią walczył? Nie! Dlaczego po swoim nawróceniu, już jako św. Paweł, chciał opuścić swoje ciało i stanąć przed obliczem Chrystusa, skoro po śmierci rzekomo człowiek nie ma już żadnej świadomości i nic nie wie? Przypomnijmy te wersety:
2 Kor 5, 5-9
Flp 1, 21-24
A co z wiarą Pana Jezusa w życie pozagrobowe? Przecież był Żydem, a jako Żyd znał wierzenia faryzeuszów. Czy Pan Jezus zwalczał tę popularną naukę o życiu po śmierci? W którym miejscu temu zaprzeczył? Dlaczego Zbawiciel opowiada faryzeuszom przypowieść o Bogaczu i Łazarzu?
Mt 10, 28
Łukaszowa przypowieść (Łk 16, 19-31) zawiera prawdę o rozstrzygnięciu losu człowieka natychmiast po śmierci. Scena zaś rozgrywa się na pewno przed sądem ostatecznym - a to dlatego, że bracia potępionego bogacza jeszcze żyją i w jego mniemaniu mogą być jeszcze uratowani. Otóż główne pouczenie przypowieściowe o chwili śmierci, która może gruntownie zmienić los człowieka w wieczności w porównaniu z jego stanem w życiu doczesnym, opiera się na milczącym założeniu, że właśnie w owej chwili Bóg dokonuje sprawiedliwej oceny minionego życia. A to jest właśnie sąd w czasie odróżniony od ostatecznego. Ta zatem przypowieść jest rzeczywistym przyczynkiem do znamiennej dla Łukasza eschatologii indywidualnej.
Łk 16, 19-31
Jak widać z tego dialogu - niezależnie od zastosowania tu elementów obrazowych, wręcz mitycznych - zarówno nagroda, jak i kara są od razu definitywne. A zarazem wymierzenie kary następuje w "Otchłani" i przed sądem ostatecznym. Na pierwszą okoliczność wskazuje użycie greckiego terminu en to[i] ha[i]de[i], będącego z reguły tłumaczeniem hebrajskiego szeolu, podczas gdy wiekuiste piekło nosi w Nowym Testamencie nazwę gehenna. Scena zaś rozgrywa się na pewno przed sądem ostatecznym - a to dlatego, że bracia potępionego bogacza jeszcze żyją i w jego mniemaniu mogą być jeszcze uratowani.
Otóż główne pouczenie przypowieściowe o chwili śmierci, która może gruntownie zmienić los człowieka w wieczności w porównaniu z jego stanem w życiu doczesnym, opiera się na milczącym założeniu, że właśnie w owej chwili Bóg dokonuje sprawiedliwej oceny minionego życia. A to jest właśnie sąd w czasie odróżniony od ostatecznego. Ta zatem przypowieść jest rzeczywistym przyczynkiem do znamiennej dla Łukasza eschatologii indywidualnej.
Innym analogicznym przyczynkiem jest przypowieść o głupim bogaczu (Łk 12, 16-21). Akcentuje ona doniosłość rozstrzygającą śmierć w sposób dramatyczny, gdyż Bóg w niej występuje (i w żadnej innej przypowieści!) wprost jako persona dramatis, kierując do bogacza następujące słowa: "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?" (16, 20). Bogacz z poprzedniej przypowieści uważał wystawne życie za jedyne "swoje dobra" (16, 25) i doczekał się potępienia, a bogacz w tej przypowieści, znów całkowicie pogrążony w doczesnych planach majątkowych dotyczących używania dóbr "na długie lata", doczekał się ze strony Bożej oceny: "Głupcze!". Trzeba ją wziąć w specyficznym biblijnym znaczeniu człowieka, który nie kieruje życiem do właściwego celu i dlatego je marnuje. Ta Boża ocena w opisanej sytuacji antycypuje sąd mający nastąpić dopiero po śmierci zapowiedzianej na tę właśnie noc bezsenną na skutek rojenia planów ekonomicznych. To właśnie sam Bóg, określony tutaj za pomocą formy czasownika w liczbie mnogiej: "zażądają", każe bogaczowi stanąć przed sobą do rozliczenia. Dołączona na końcu przypowieści sentencja: "Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem" (12, 21) uogólnia przykład przypowieściowy, podając zasadę obowiązującą "każdego", a w tym szczegółowym wypadku - bilans życia owego "głupca". Boże pytanie retoryczne, komu przypadnie zgromadzony majątek, pośrednio dowodzi, że będzie on jeszcze trwał czyli nie jest to jeszcze koniec świata. Podsumowując więc odnajdujemy tu bez słowa "sąd" wszystkie elementy tego, co się dziś określa jako sąd jednostkowy po śmierci: żądanie rozliczenia i bilans wartości minionego życia. (str.175-176)
"Czy to znaczy, że Bóg w ogóle nie karze ludzi? Nie!"
I tutaj mamy przeskok aż do Księgi Rodzaju:
"Bóg wyjaśnił pierwszym ludziom jaka kara ich spotka, jeśli przeciwko Niemu się zbuntują. Nic nie wspomniał o cierpieniach ani piekle."
Kolejna manipulacja. Otóż Świadkowie Jehowy próbują budować własną naukę o cierpieniach i piekle na Księdze Rodzaju. Nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć, iż Objawienie w Piśmie Świętym następuje stopniowo i nie można przeciwstawiać pełni objawienia, które jest w Jezusie Chrystusie z Księgą Rodzaju.
"W najstarszych Księgach Starego Testamentu tzw. Pięcioksięgu lub inaczej Torze w zasadzie nie mówi się ani o zmartwychwstaniu ani o życiu po śmierci. Prawdy te dojrzewały w świadomości Hebrajczyków długo i stopniowo.
Ogólnoludzkie doświadczenie mówi, że śmierć - to zjawisko powszechne, nieubłagana konieczność, droga bez powrotu, koniec ziemskich poczynań i pozbawienie wszystkiego co doczesne. Dla powszechnego prawa śmierci przyjmujemy dziś przede wszystkim wytłumaczenie fizjologiczne, nieodwracalność procesów stopniowego zamierania czynności życiowych organizmu. Znał to wytłumaczenie także Stary Testament: "Wszelkie ciało starzeje się jak odzienie i to jest odwieczne prawo: Na pewno umrzesz" (Syr 14, 17).
Hebrajczycy nigdy nie mieli ściśle monoteistycznej, materialistycznej koncepcji człowieka. Wprost przeciwnie zawsze wierzyli w jakieś przedłużenie istnienia człowieka po śmierci - w Szeolu.
Szeol, to najczęstsze określenie biblijne Otchłani czyli świata zmarłych. Wyraz "szeol" występuje w Biblii hebrajskiej 66 razy, Septuaginta tłumaczy go zazwyczaj przez ha[i]des. Obok tego terminu jako synonim 6 razy występuje abaddon = "Zagłada". W paraleliźmie zaś do Szeolu występują jako jego synonimy: "grób, dół, jama" lub "śmierć", odpowiednio ilustrując jakby lokalizację lub też stan. Jedno i drugie nie może być brane dosłownie, lecz tylko analogicznie.
Szeol - to podziemne (por. Lb 16, 30-33) pomieszczenie wszystkich bez wyjątku zmarłych, a skoro ziemia pływa jak płaska tarcza na praoceanie (tehom), to Szeol trzeba pod nim umiejscowić (por. Hi 26, 5n; 38, 16n) jako najniższą część świata stworzonego (por. Wj 20, 4; Flp 2, 10).
Mieszkańcy Szeolu - to c i e n i e (refaim) (Iz 26, 14. 19; Ps 88, 11; Prz 9, 18). Natomiast zmarli, którzy przebywają w szeolu, nigdy nie nazywają się "duszami" (nefasot) ani też "duchami" (ruchot), gdyż oba te słowa kojarzą się z pełnym witalizmem, a tymczasem bytowanie zmarłych w Szeolu mało ma objawów witalnych: "Moje posłanie jest między zmarłymi, tak jak zabitych, którzy leżą w grobie, o których już nie pamiętasz, którzy wypadli z Twej ręki" (Ps 88, 6).
Ze strony cieni to oderwanie od Boga zaznacza się brakiem jego kultu: "Zaiste nie Szeol Cię sławi, ani Śmierć wychwala Ciebie; nie oglądają się na Twą wierność, którzy w dół zstępują" (Iz 38, 18). Szereg innych metafor wyraża to ograniczone bytowanie. Szeol jest miejscem mroku (Hi 10, 21n; Ps 49, 20; 88, 13; Lm 3, 6), ponieważ światło wiąże się z życiem (Koh 11, 7n). Trwanie w nim przyrównuje się do snu (Hi 3, 13; 14, 12; Ps 13, 4), ponieważ cienie w szeolu nie wiedzą, co się dzieje na ziemi żyjących (Hi 14, 21; Koh 9, 5. 6; Iz 63, 16), będąc "w ziemi zapomnienia" (Ps 88, 13). Ich trwanie nacechowane jest brakiem uczuć, myślenia, działania: "Nie ma żadnej czynności ni zrozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz" (Koh 9, 10). Jedynym pożytkiem takiego bytowania jest spoczynek i wolność od doczesnych udręk: Teraz bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym w śnie pogrążony z królami, ziemskimi władcami, co sobie stawiali grobowce, wśród wodzów w złoto zasobnych, których domy są pełne srebra. Tam niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły. Tam wszyscy więźniowie bez lęku, nie słyszą już głosu strażnika; tam razem i mały, i wielki, tam sługa jest wolny od pana" (Hi 3, 13-19). Pod tym jednym względem można uznać pobyt w Szeolu za lepszy: "Lepsza jest śmierć niż przykre życie i lepszy wieczny odpoczynek niż stała choroba" (Syr 30, 17).
Z czasem Izrael wyjdzie z tego pierwotnego stadium objawienia życia pozagrobowego. Niemniej i to stadium należy sprawiedliwie docenić, a nawet uznać jego jeszcze dziś aktualne znaczenie jako obrazu trudności niekiedy przeżywanych przez ludzi, którzy szukają sensu życia nie mając jeszcze pełnej wiary.
Przekroczenie tego pierwotnego stadium dokonuje się w czasach rozwiniętego judaizmu, a to pod wpływem zetknięcia się z myślą filozoficzną grecką, spuścizną po Platonie. To właśnie hellenizm przyniósł Żydom platońską ideę duszy nieśmiertelnej, ontycznie różnej i niezależnej w bytowaniu od ciała. Tę ideę Żydzi z łatwością zasymilowali, nie podzielając przy tym wcale platońskiej pogardy dla ciała. Punkty zaczepienia dla pogodniejszej koncepcji bytowania po śmierci już były u Hebrajczyków w tradycjach bardzo dawnych. I tak Henoch podobał się Bogu i dlatego został zabrany (por. Rdz 5, 24; Syr 44, 16; Hbr 11, 5). Również tajemnicze, choć nieco inaczej w szczegółach przedstawione zostało odejście ze świata proroka Eliasza: "oto zjawił się wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios" (2Krl 2, 11n). Myśl jest zasadniczo podobna: Eliasz również uniknął zstąpienia do Szeolu, i to dzięki szczególnej interwencji Bożej (ogień i wicher - elementami teofanii). Te dwa wyjątkowe wypadki, połączone z rajską pierwotną nieśmiertelnością człowieka (por. Rdz 2, 9; 3, 22), dawały Hebrajczykom już przed zetknięciem się z myślą platońską przeczucie szczęśliwego życia po śmierci, życia z Bogiem, którego Prawo było z radością sprawiedliwych już w życiu doczesnym.
Jednakże pod wpływem okrutnych doświadczeń i obserwacji życia Izraelczycy zaczęli sobie uświadamiać, że często bywa tak, iż ludzie sprawiedliwi cierpią i umierają młodo, ponosząc śmierć męczeńską, zaś bezbożnicy żyją długo i korzystają z dobrobytu doczesnego. Dopiero w uformowanym judaizmie (ok. 587 r przed Chr.) zaczęło dojrzewać bardziej wykrystalizowane pojmowanie życia po śmierci, nagrody i kary, zwłaszcza na terenie Palestyny, gdzie judaizm stykał się z antropologią i filozofią grecką. Zrozumiano wówczas, że krew i cierpienie męczenników za wiarę i zbrodnie oprawców nie mogą być jednakowo traktowane w Szeolu. Skoro jednak sprawiedliwości często nie staje się zadość w życiu doczesnym, zatem musi się dokonać w życiu wiecznym.
Los sprawiedliwych i grzeszników kazał się z czasem Żydom zastanowić nad stopniowaniem kary za grzechy. I tak jacyś grzesznicy znajdują się "najgłębiej" w szeolu (Iz 14, 15; Ez 32, 23). A za niewątpliwe winy, ale mniejsze, będzie możliwość oczyszczenia się po śmierci mocą złożonej za zmarłych ofiary (2 Mch 12, 43nn). Skoro sprawiedliwi cieszą się po śmierci pokojem: "Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju" (Mdr 3, 1-3), jest możliwe z ich strony wstawiennictwo u Boga na korzyść żyjących (2 Mch 15, 12-16 takim ukazuje proroka Jeremiasza)." (str.150-155)
"Po prostu powiedział Adamowi: z całą pewnością umrzesz"
"I właśnie to spotkało Adama i Ewę, kiedy zostali wypędzeni z Ogrodu Eden. Umarli i stali się prochem."
To dotyczyło ich ciał. Bo z prochu powstali i w proch się obrócili. Jak wiemy, Księga Rodzaju nic nie mówi jeszcze o nieśmiertelnej duszy, która z pewnością trafiła do Szeolu.
Czym jest grzech?
"Biblia mówi, że po śmierci człowiek nie odpowiada za wcześniejsze błędy, ponieważ, ten kto umarł, został uwolniony od grzechu."
Podobnie mamy w Biblii Świadków Jehowy na oficjalnej stronie internetowej
Nie wliczamy przecież uczynków jako grzesznych, które są nieświadome. Każdy świadomy grzech jest odwróceniem się od Boga, jest łamaniem Dekalogu i trzeba będzie za to odpowiedzieć przed Bogiem. Żadna śmierć człowieka nikogo nie uniewinnia od grzechu. Po co w takim razie zmartwychwstanie niesprawiedliwych na Sąd Boży, skoro śmierć ciała zgładziła wszystkie ich grzechy? Bóg nie będzie nikogo już sądził w czasie Dnia Sądu, tylko ten Dzień, będzie już tylko usłyszeniem wyroku za całe swoje życie na ziemi:
Mt 25, 35-36 |
Mt 25, 42-43 |
NAGRODA |
KARA |
"Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie."
|
"Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."
|
NIEBO |
PIEKŁO |
"Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!" (w.34)
|
Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (w.41)
I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (w.46)
|
Komentarz do Rz 6, 7:
"Werset ten mówi o tym, że śmierć cielesna kończy możliwość grzeszenia (por. 1P 4:1). Dziś używane porzekadło: „Kto śpi nie grzeszy” wywodzi się z wyżej wymienionej myśli. Widać więc, że Rz 6:7 nie zajmuje się kwestią kary. Tekst Hbr 9:27 zaś mówi: „postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (por. 2Kor 5:10). Nawet demony zdają sobie sprawę z tego, że będą w przyszłości dręczone, a nie unicestwione. Oburzały się one, że Jezus „dręczył” je już przed czasem (Mt 8:29)." (Włodzimierz Bednarski W obronie wiary, wyd.2015, str.349-350)