Służba wojskowa we wczesnym chrześcijaństwie

Autor: Jan Lewandowski 2002-07-18

Czytelnicy publikacji Towarzystwa Strażnica są często zasypywani różnymi cytatami z różnego rodzaju publikacji. Ci zwłaszcza mniej wprawieni czytelnicy mogą wobec tego ulec wrażeniu rzekomej "naukowości", kompetencji, a nawet bezstronności publikacji Towarzystwa Strażnica. Z pozoru wszystko wydaje się być w porządku, jednakże nie każdy czytelnik tych publikacji wie, że autorom publikacji Towarzystwa Strażnica nie zależy na rzetelnym przedstawieniu tematu na bazie wszechstronnego przeglądu danych jakiegoś zagadnienia, a raczej zależy im na tym aby cytaty z różnych opracowań dobrać pod z góry założoną tezę i wyselekcjonować informację. Aby to zilustrować można podać jedno z przykładów zagadnień "omawianych" przez Towarzystwo Strażnica. Przykład ten tyczy się zagadnienia służby wojskowej we wczesnym chrześcijaństwie. Jedna z publikacji Świadków Jehowy cytuje opinię jednego z badaczy:

"Żadne z zachowanych do naszych czasów pism chrześcijańskich sporządzonych w trzech pierwszych stuleciach nie przyzwalało na udział chrześcijanina w wojnie" (Strażnica, 1 lipca 1993, str. 15, par. 12).

W powyższej Strażnicy cytuje się następnie po tym zdaniu opinię innego z badaczy (strona jak wyżej), który twierdzi, że w chrześcijaństwie pierwszych wieków nie było żołnierzy:

"Niemożliwością było, aby chrześcijanin mógł zostać żołnierzem, dostojnikiem państwowym, bądź władcą, nie wyrzekając się tym samym obowiązku bardziej uświęconego" (por. też Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, Brooklyn 1991, str. 194).

Tak samo wynika z innej tendencyjnie dobranej przez Towarzystwo Strażnica opinii w ich książce pt. Człowiek poszukuje Boga (Brooklyn 1994, str. 347). Pod wpływem przedstawionej w tej książce tendencyjnie dobranej sugestii skonstruowanej w sposób nieobiektywny na bazie jednego wybiórczo dobranego przypadku Maksymiliana Theveste, który z powodu swego chrześcijańskiego światopoglądu odmówił udziału w wojnie, padamy ofiarą przekonania, że jeszcze w roku 295 chrześcijanie odmawiali udziału w służbie wojskowej. W związku z faktem wyżej wzmiankowanego Theveste Towarzystwo Strażnica konkluduje:

"(...) pierwsi chrześcijanie nie brali udziału w wojnach ani się do nich nie zaprawiali" (Człowiek poszukuje Boga, str. 347).

Czy to wszystko prawda? Czy w pierwszym okresie chrześcijaństwa od I wieku aż do roku 295 naprawdę nie było wśród chrześcijan żołnierzy, jak sugeruje tu niby "bezstronnie" Towarzystwo Strażnica za pomocą selektywnie dobranych opinii? Wcale nie, bowiem już od czasów Nerona (czyli od I wieku) chrześcijanie służyli w wojsku, co wynika z dostępnych nam danych historycznych, przekazywanych w opracowaniach bardziej obiektywnych i opartych zarazem na historycznych źródłach. Zanim przejdziemy do omówienia tychże zostańmy jeszcze na chwilę przy wspomnianym wyżej przez Towarzystwo Strażnica przypadku Maksymiliana Theveste, bo i na ten przykład Świadkowie Jehowy powołali się w sposób okrojony i wybiórczy, selekcjonując informację historyczną we właściwy sobie sposób. W aktach z przesłuchania tego samego Maksymiliana pada bowiem stwierdzenie prokonsula wypowiedziane do Maksymiliana, który mówi mu iż przecież w ich czasach "znajdują się żołnierze chrześcijańscy i pełnią służbę wojskową" (za Andrzej Bober, Antologia patrystyczna, Kraków 1965, str. 84, tamże cały tekst akt sądowych z przesłuchania Maksymiliana). Maksymilian odpowiada na to: "Oni sami wiedzą co im wypada" (Bober, jak wyżej). Jak widać więc, Maksymilian był jakimś tam tylko wyjątkiem wśród chrześcijan pod względem odmawiania służby wojskowej, bo normalną rzeczą było wtedy to, że w tych czasach istnieli chrześcijanie żołnierze. Strażnica o tym nie wspomniała oczywiście ani słowem, bo inaczej nie mogłaby na bazie wyjątku jakim był na tle innych chrześcijan Maksymilian próbować udowadniać rzekomej "reguły" jaką było niby "powszechne" odrzucanie przez chrześcijan w tym czasie służby wojskowej. Przeanalizujmy teraz inne dane mówiące o służbie wojskowej wśród najstarszych chrześcijan. Przeanalizujmy teraz te dane.

Chrześcijańskich pretorian (żołnierzy - por. choćby słowniczek w Biblii Tysiąclecia oraz Mt 27:27) spotykamy już za Nerona (za A. G. Hamman, Życie codzienne pierwszych chrześcijan, Warszawa 1990, str. 103).

Aziz S. Atiya donosi o istniejącym już na przełomie I i II wieku (za cesarza Trajana, czyli między 98 a 117 rokiem) oddziale 11 000 żołnierzy będących chrześcijanami (Atiya, Historia Kościołów Wschodnich, Warszawa 1978, str. 151).

Żyjący w II wieku Tertulian pisał o wspólnym życiu chrześcijan i niechrześcijan: "Spotykamy się razem z wami na okrętach, razem odbywamy służbę wojskową, razem uprawiamy rolę i razem prowadzimy handel" (Tertulian, Apologetyk, 42, 3, pogrubienie moje). W dziele tym Tertulian przyznaje też, że za jego czasów liczni chrześcijanie służyli w armii (37).

Tertulian relacjonuje również przykład żołnierza chrześcijanina jaki nie chciał nałożyć wieńca na skronie bo mu się to kojarzyło z pogaństwem. Miał on z tego powodu kłopoty. Władza kościelna znała jego przypadek ale nie interweniowała ani w kwestii tego wieńca, ani w tej sprawie, że był żołnierzem (za Bober, jak wyżej, str. 56).

Tertulian sam był przeciwny służbie wojskowej, jednakże jego stanowisko nie było stanowiskiem większości. Józef Umiński podaje w swej Historii Kościoła:

"Służba wojskowa była dozwolona [w chrześcijaństwie - przyp. JL]. Wyjątkowo tylko powstawały przeciw niej głosy przesadnych rygorystów, z innych zaś, jeżeli ktoś odradzał chrześcijanom służbę wojskową, to tylko ze względu na moralne niebezpieczeństwa, na które zawsze narażała" (tom I, Opole 1959, str. 128).

Tak samo podaje inne opracowanie:

"Niektórzy rygoryści, jak Tertulian, Hipolit i częściowo także Orygenes, potępiali wstępowanie do urzędów państwowych oraz służby wojskowej, jednakże już do końca II wieku nie mało było chrześcijan w państwowych urzędach oraz w wojsku" (K. Bihlmeyer, H. Tuchle, Historia Kościoła, tom I, Warszawa).

O tym, że chrześcijanie w pierwszych trzech wiekach służyli w wojsku donosi też Euzebiusz, który w swej Historii Kościelnej V, 5, 2 wspomina nawet o istniejącym w 174 roku oddziale wojskowym złożonym z chrześcijan. Byli to żołnierze tzw. legii meliteńskiej, którzy w opisie Euzebiusza mieli nawet wziąć udział w konkretnej walce na polu bitwy. Potwierdza te wydarzenia także Tertulian w swym Apologetyku (o czym również Euzebiusz zechciał nadmienić [tamże]) dodając w tym samym dziele informację (36, 4) o innym oddziale chrześcijan - legionie III stacjonującym w Lambese w Afryce Pólnocnej.

W innym miejscu swej Historii Kościelnej Euzebiusz wzmiankuje o istniejących licznie w połowie III wieku prześladowanych przez swego zwierzchnika żołnierzach chrześcijanach żyjących w czasach Decjusza i Waleriana (Euzebiusz, Historia Kościelna, VIII, 4, 2-5). Chrześcijanie, "którzy w wojsku służyli" (Euzebiusz, Historia Kościelna, VIII, dodatek 1) byli także pod koniec III wieku prześladowani i zmuszani do zaparcia się Chrystusa przez cesarza Galeriusza, o czym donosi Euzebiusz (jak wyżej). Z tego powodu głównie istniała czasem w najstarszym chrześcijaństwie niechęć do służby wojskowej, a nie z powodów z jakich odmawiają jej Świadkowie Jehowy.

Posiadamy też dzisiaj wiele napisów nagrobkowych żołnierzy chrześcijan jacy polegli w II i III wieku (por. A. G. Hamman, jak wyżej, str. 74, przypis nr 83).

Inny ślad istnienia wśród chrześcijan zwyczaju wstępowania do wojska w pierwszych trzech wiekach znajdujemy w osobie samego Juliusza Afrykańczyka. Ten słynny dziejopisarz chrześcijański żył w czasach Orygenesa, a więc jak na nieszczęście dla propagandy Strażnicy właśnie w pierwszej połowie III wieku, czyli w czasach gdy niby chrześcijanie nie mogli pogodzić swego sumienia z obowiązkiem służby wojskowej (patrz powyższe sugestie z książki Świadków Jehowy pt. Człowiek poszukuje Boga). Jak podaje przypis na stronie 285 w Historii Kościelnej Euzebiusza, w wydaniu z serii dr Jana Sajdaka (Poznań 1924, tom III, tłum. A Lisiecki), Juliusz to był "rzymski oficer, uczestnik wyprawy Septymjusza przeciwko Osroeńczykom".

Żyjący na początku II wieku Klemens Aleksandryjski pisał do żołnierzy chrześcijan na początku III wieku:

"Wiara zaskoczyła cię w armii, to słuchaj dowódcy, który nakazuje ci sprawiedliwość" (Napomnienie do Greków, X, 100).

Słuchanie dowódcy polega jak wiadomo na wykonywaniu rozkazów tegoż dowódcy, a te dotyczą przede wszystkim wojaczki, o czym wiedzą nawet dzieci bawiące się w wojnę. Pisząc w ten sposób Klemens potwierdził tu więc, że chrześcijanie biorą czynny udział w służbie wojskowej.


Powrót do strony głównej
Opracował: Piotr Andryszczak
© 2007-2024