Adwentyści Dnia Siódmego a kult Maryjny (cz.1)
Autor: Piotr Andryszczak, dodano: 2017-05-05
Adwentyści Dnia Siódmego piórem Zachariasza Łyko zaatakowali katolicki kult Maryjny:
Zachariasz Łyko - "Autor ponad 2 tys. artykułów oraz ponad trzydziestu książek[5]. Znaczna część publikacji wydana została pod pseudonimami (np. Tadeusz Adwentowicz,
Jan Grodzicki, Sławomir Rylski) i ukazała się w Wydawnictwie „Znaki Czasu”." (
Wikipedia)
Dlaczego kult Najświętszej Maryi Panny w Kościele rzymskokatolickim jest tak ważny? Dlatego, bo Bóg wybrał właśnie Maryję do zrodzenia Syna Bożego. Bóg miał wyjątkowe zadanie: zbawić swój lud:
| Ps 130, 7-8 |
Mt 1, 20-21 |
|
"Niech Izrael wygląda Pana. U Pana bowiem jest łaskawość i obfite u Niego odkupienie. On odkupi Izraela ze wszystkich jego grzechów"
|
"«Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów»"
|
Jeżeli Bóg wybrał Maryję na zrodzenie Syna Bożego, to dlaczego Kościół miałby nie czcić Maryi, która odpowiedziała na słowa anioła: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego." (Łk 1, 28)?
DLACZEGO CZCIMY MATKĘ BOŻĄ? o. Jacek Salij OP
"Otóż chrześcijanin, który tej prawdy Bożej nie widzi, będzie instynktownie odrzucał ewangeliczne przesłanie o miejscu Maryi w dziele naszego zbawienia. Maryję bowiem Ewangelia przedstawia jako "pełną łaski" (Łk 1,28), która okazała się idealną Współpracownicą obdarzającego Ją Boga. Słowa: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa" (Łk 1,38), świadczą przecież o tym, że Boże macierzyństwo -- które było dla Niej łaską absolutnie nie zasłużoną -- wybrała w pełnej wolności." (Łk 1,48)" (
str.265)
Dlaczego Zachariasz Łyko poświęcił rozdział w swej książce katolickiemu kultowi NMP? Czy katolicki kult mu przeszkadza w Kościele? Przeszkadzają mu święta maryjne? Przeszkadza mu liturgia w Kościele? Przeszkadzają mu nabożeństwa majowe i październikowe? Po co się tym zajmuje? Przecież nikt go nie zmusza do praktykowania. A może ma inny cel?
Zachariaszowi Łyko też przeszkadza wieloimienność NMP? A nie przeszkadza mu wieloimienność jego osoby? Pod iloma imionami występuje Zachariasz Łyko? Kto to jest: Tadeusz Adwentowicz, Jan Grodzicki, Sławomir Rylski?
Słusznie otaczamy Maryję czcią, ponieważ jest matką Syna Bożego. Dalszą część wyjaśnia katechizm.
Nie jest prawdą, że Maryja przesłania w Kościele wszystkie inne pojęcia religijne. Zachariasz Łyko zacytował taki oto fragment:
Od kiedy to jedna trzecia przewyższa dwie trzecie? Przecież Zachariasz Łyko napisał, że kult Maryi przewyższa nawet kult samego Boga i Przenajświętszej Trójcy. Albo Zachariasz Łyko nie ma zielonego pojęcia o kulcie samego Boga w Kościele katolickim, albo świadomie wprowadza swoich czytelników w błąd.
Nie jest prawdą, że Kościół usunął Chrystusa na drugi plan. Komentarz Zachariasza Łyko służy do walki z kultem NMP i ma za zadanie podważyć autorytet Kościoła. Zobaczmy do Dogmatyki Katolickiej ks. Wincentego Granata, którą Zachariasz Łyko powinien znać, bo obydwie cytowane publikacje zostały napisane jeszcze zanim Zachariasz Łyko wydał swoją książkę:
A więc centralnym dogmatem w Kościele katolickim jest Bóstwo Jezusa i jest wiarą w Jezusa Chrystusa jako Boga oraz jest kultem Boga-Człowieka. Kult NMP nie przewyższa zatem kultu Jezusa Chrystusa oraz Trójcy Świętej, o czym będzie poniżej:
Fałszywa i nieprawdziwa ocena Zachariasza Łyko. Kult NMP nie przesłania kultu Boga i Chrystusa. Zachariasz Łyko nie zna albo nie chce zapoznać się z Liturgią Kościoła, dlatego wysuwa takie, a nie inne błędne wnioski. Ale wydaje się jednak, że jest to świadome działanie z jego strony, by uderzyć w Kościół i w Maryję, którą Kościół ze czcią wspomina w Liturgii. Dlaczego Zachariasz Łyko porównał kult NMP do bałwochwalstwa? Nikt w Kościele nie uważa Maryi za boginię i wierni nie oddają Maryi boskiej czci. Domyślam się, że Zachariasz Łyko o tym wie, ale jeśli nadarzyła się okazja by uderzyć, to znalazł odpowiedni kij i uderza.
O. Augustyn Jankowski ma całkowitą rację. Natomiast Zachariasz Łyko znalazł argument, że wyrażenia Theotokos nie ma w Piśmie Świętym i jest okazja do podważenia tytułu Maryi, Matka Boga. Dziwne to, bo Zachariasz Łyko wierzy w Trójcę Świętą, a tego wyrażenia również nie ma w Piśmie Świętym i to mu wcale nie przeszkadza.
Nie tylko takie rozumowanie jest poprawne, ale można jeszcze podać inne przykłady, że tytuł "Matka Boga" ma podstawy biblijne:
1) Maryja będąc „Matką Jego” (J 2:5) i „Matką Jezusa” (J 2:1), który jest Bogiem (J 20:28), jest tym samym Matką Bożą.
2) Mt 1:23 mówi, że Syn Maryi, którego porodziła to „Emmanuel, to znaczy ‘Bóg z nami’”. Maryja jest więc Matką „Boga z nami”, tzn. jest Matką Bożą.
3) Elżbieta nazywa Maryję Matką Pana (Łk 1:43). Tytuł „Pan” w zastosowaniu do Jezusa jest wymienny z określeniem „Bóg”. Na przykład Piotr na początku swego listu nazywa Chrystusa „Bogiem i Zbawicielem” (2P 1:1; por. J 20:28), a na końcu „Panem i Zbawicielem” 2P 3:18. Maryja więc, będąc Matką Pana, jest Matką Bożą. Podobnie Ducha Św. raz nazywa się „Duchem Bożym” (Rz 8:14), a innym razem „Duchem Pańskim” Dz 8:39.
4) Anioł Gabriel powiedział do Maryi, że Święte, które z Niej się narodzi, „będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1:35). Określenie „Jednorodzony Syn Boży” (J 3:18) jest wymienne z tytułem „Jednorodzony Bóg” (J 1:18); por. J 20:28, 31 (Bóg i Syn Boży). Maryja więc, będąc Matką Jednorodzonego Syna Bożego, jest Matką Jednorodzonego Boga, tzn. jest Matką Bożą. Tę naukę potwierdza św. Ignacy (zm. 107), żyjący współcześnie ze św. Janem, który w liście „Do Kościoła w Efezie” pisał: „Bóg nasz bowiem Jezus Chrystus począł się w łonie Maryi” (18:2), „przychodzący w ciele Bóg (...) zrodzony z Maryi i zrodzony z Boga” 7:2." (str.227)
A cóż takiego wypisuje Zachariasz Łyko? Przecież nikt nie wyciąga takich wniosków jak Zachariasz Łyko. Czy to nie jest sprowadzanie tematu do absurdu, by jednak postawić na swoim i podważyć tytuł Maryi "Matka Boga"? Jezus Chrystus jest Bogiem i człowiekiem w jednej Osobie boskiej. A więc tytuł "Matka Boga" jest jak najbardziej zasadny.
Syn Boży, prawdziwy Bóg, po Wcieleniu przyjął dodatkowo ludzką naturę. A więc w Osobie boskiej Syna Bożego, dwie natury: Boska i ludzka. Stąd zasadny tytuł "Matka Boga" po zrodzeniu Jezusa przez Maryję.
Jest rzeczą oczywistą, że Maryja nie brała żadnego udziału w boskiej naturze Syna Bożego. I nie wyłaniają się z tego powodu żadne trudności, jak chce Zachariasz Łyko, tworząc sztuczny problem.
Bóg Ojciec nie potrzebował matki, ale Syn Boży, który przyjął dodatkowo ludzką naturę, tak. Inaczej bowiem by się nie narodził jako człowiek. Widać, że Zachariasz Łyko zaklina rzeczywistość, byleby tylko podważyć tytuł "Matka Boga". A już twierdzenie, że ten tytuł jest "zwulgaryzowaniem pojęcia Bóstwa" świadczy o złej woli autora. Maryja była "Matką Boga" czy to się podoba Zachariaszowi Łyko, czy też nie. Jest rzeczą oczywistą, że żadna kobieta nie może sama z siebie, na własne życzenie zostać matką Boga. Ale jednak Bóg wybrał Maryję na zrodzenie Syna Bożego. Wysłał do tej misji swojego anioła, by tę prawdę objawił młodej dziewczynie z Nazaretu, a Ona zaproszenie przyjęła:
| Mt 1, 18-21 |
Łk 1, 30-38 |
|
"Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów»"
|
"Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. (...) Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. (...) Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!»"
|
Nazwanie Maryi Matką Syna Człowieczego nie przeczy nazwanie jej Matką Boga, ponieważ Jezus jest Osobą Boską. W jednej Osobie Boskiej są dwie natury, a ich nie da się rozdzielić i powiedzieć, że Maryja jest tylko Matką Syna Człowieczego a nie jest Matką Boga.
„Maryja, nazywana w Ewangeliach "Matką Jezusa", już przed narodzeniem swego Syna
jest ogłoszona przez Elżbietę, pod natchnieniem Ducha Świętego, "Matką mojego Pana".
Istotnie, Ten, którego poczęła jako człowieka z Ducha Świętego i który prawdziwie stał
się Jej Synem według ciała, nie jest nikim innym jak wiecznym Synem Ojca, drugą Osobą
Trójcy Świętej. Kościół wyznaje, że Maryja jest rzeczywiście Matką Bożą (Theotokos)"
(KKK 495).
"Jeżeli Syn Błogosławionej Panny Maryi jest Bogiem, z pewnością Ta, która Go
zrodziła, musi nazywać się w pełni prawa Matką Boga. Jeżeli jedna jest osoba Jezusa
Chrystusa, i ta jest Boska, bez najmniejszej wątpliwości Maryja musi być przez
wszystkich nazwana nie tylko Matką Chrystusa Człowieka, ale Matką Boga, czyli
Theotokos" (papież Pius XI).
Każda matka ziemska jest matką nie tylko ciała, ale całej osoby syna, która istnieje
w tym ciele. Tak samo Maryja jest nie tylko Matką ciała Jezusa, lecz jest także Matką
osoby, która istnieje w tym ciele, a jest to osoba Boska.
Człowiek składa się z ciała i duszy, ściśle ze sobą zjednoczonych. Przy poczęciu
Bóg stwarza duszę, która zostaje jakby "wszczepiona" w ciało, powodując ich ścisłe
zjednoczenie, dzięki czemu powstaje człowiek, który jest nazwany synem ojca i synem
matki. Jeśli ojcem jest król, a matką zwykła dziewczyna ze wsi, to i tak ich syn jest
nazywany synem króla, księciem. Gdy książę zostaje królem, to jego matka nazywana jest
matką króla - i to jest oczywiste i normalne.
Podobnie jak w przypadku Jezusa, Syna Bożego, przy Wcieleniu Jego dusza została
"wszczepiona" w ciało (wzięte z Maryi), powodując ich ścisłe zjednoczenie, dzięki czemu
powstał Człowiek, Syn Boga i Syn Maryi. A ponieważ dusza Jezusa jest Boska, dlatego w
Osobie Chrystusa - przez ścisłe zjednoczenie ciała i duszy zachodzi ścisłe zjednoczenie
człowieczeństwa z Bóstwem (to zjednoczenie człowieczeństwa z Bóstwem nazywa się
unią hipostatyczną, osobową; stąd Chrystus ma dwie natury - Boską i ludzką - w jednej
Osobie). Ponieważ więc Chrystus jest Królem-Bogiem, dlatego Jego Matka nazywana jest
Matka Boga - i to jest oczywiste i normalne.
Maryja nie jest Matką człowieka, który połączy się z Bogiem, ale Człowieka, który
od początku jest Osobą Boską. Ona jest Matką Boga. I my musimy przyznać Jej ten tytuł,
jeżeli nie chcemy wyprzeć się Jej Syna i Jej samej.”
(https://kolbe.diecezja.gda.pl/pdf/katechezy/katecheza_6.pdf)
Nadanie Maryi przez Kościół katolicki godności "Matki Bożej" nie jest żadnym pierwszym krokiem na drodze do bałwochwalczego ubóstwienia. Jest to oszczerstwo pod adresem Kościoła.
Zachariasz Łyko postawił fałszywe oskarżenie. Bałwochwalstwo, to nic innego jak oddawanie boskiej czci stworzeniu ("Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!" Wj 20, 3). Maryja w Kościele katolickim nie jest bogiem i nikt Jej boskiej czci nie oddaje, więc nie może być mowy o żadnym bałwochwalstwie.
Co nie znaczy, że wcześniej Kościół tak nie wierzył.
Może dla Zachariasza Łyko nie ma żadnego religijnego znaczenia, ale dla nas katolików ma. Wydaje się, że Zachariasz Łyko czyta Pismo Święte już z góry założoną tezą.
Szkoda, że Zachariasz Łyko nie odwołuje się do tekstu greckiego i do gramatyki greckiej. Nie miałby problemu ze zrozumieniem tekstu:
str.383
|
"Polskie „aż” jest tylko przybliżonym odpowiednikiem słowa greckiego i ten werset nie świadczy na ich korzyść (por. „
Wielki Słownik Grecko-Polski Nowego Testamentu” ks. R. Popowski
s. 253 -
aż do czasu gdy, aż, zanim nie, dopóki nie, zanim nie). Terminem tym autor wyznacza kres czasu, który go interesuje, nie zajmując się czasokresem występującym później (po owym „aż”). Przykładowo
Mt 28:20 („A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata)” nie mówi, że Jezus nie będzie z nami później. Podobny problem ukazuje
2Sam 6:23, Ps 112:8, 110:1, 1Mch 5:54, Iz 46:4, Flp 2:8, 1Tm 4:13. Komentarz KUL do Mt (s. 81-82) podaje, że interesujący nas werset powinien być oddany i zrozumiany następująco: „
I nie zbliżał się do niej, a gdy porodziła Syna, nadał mu imię Jezus”, a w rozwinięciu uzupełnia to dwiema innymi wersjami: „i nie poznał jej, mimo to porodziła...”, „chociaż jej nie poznał porodziła...” (por. ks. Kow., ks. Rom.)."