Dom Książąt dla J. F. Rutherforda,
a gdzie mieszkali pionierzy?

Autor: Włodzimierz Bednarski, dodano: 2016-02-19

Dom Książąt dla J. F. Rutherforda,
a gdzie mieszkali pionierzy?

Towarzystwo Strażnica dziś następująco pisze o wybudowanym w latach 1929-1930 Domu Książąt:

 

„Często głosiłam w pobliżu Beth-Sarim, gdzie schorowany prezes Towarzystwa Strażnica, brat Rutherford, spędzał zimy, dopóki nie zmarł w roku 1942. Nieraz zachodziliśmy do tego domu i jedliśmy obiad z przebywającymi tam kaznodziejami pełnoczasowymi. Pod wpływem tych radosnych wizyt zapragnęłam obrać taką samą drogę życiową. Postanowiłam sobie, że w przyszłości będę się uczyć w Szkole Gilead, a potem podejmę służbę misjonarską. (Strażnica Nr 5, 1992 s. 27).

 

Po takim opisie przeciętny czytelnik Strażnicy może wysnuć następujące wnioski:

 

Dom Książąt był tylko zimową rezydencją dla chorego prezesa;

Beth-Sarim służył jako stołówka dla zachodzących tam głosicieli;

Dom Książąt był jakby hotelem dla pionierów.

 

Tymczasem ten znany i okazały budynek czekał przede wszystkim, jak sama nazwa wskazuje, na zmartwychwstałych „książąt”, to znaczy świętych Starego Testamentu. W roku 1937 tak o nim pisano, zanim go sprzedano w kilka lat po śmierci J. F. Rutherforda (zm. 1942):

 

„Jehowa w swej dobroci sporządził pokarm, dlatego możemy się zaufale spodziewać, że ci wierni mężowie starożytności będą nazad na ziemi zanim się skończy Armagedon i podczas gdy niektórzy z ostatka będą jeszcze w ludzkim ciele oraz że oni złączą się z nimi przy wychwalaniu Jehowy i jednaniu mu służby. Na ziemi znajduje się przynajmniej jeden dom, którego tytuł trzymany jest z ufnością dla użytku i korzyści tych wiernych mężów. Czy oni go będą zajmować czy nie, stanowi on środek ogłaszania królestwa po całej ziemi i do powoływania uwagi ludzi, że ci wierni mężowie ponownie będą na ziemi oraz że Jehowa użyje ich jako rządców lub lokalnych władców. Nie będzie żadnej trudności rozpoznać takich mężów, ponieważ wiara ich i sprawiedliwość oraz czynienie słuszności we wszelki sposób będą o nich świadczyć, dlatego tym, którzy się z nimi spotkają i złączą w służbie, sprawi wielką radość. Podtrzymywacze prasy publicznej ośmieszają BETH-SARIM (dom proroków lub książąt) i szydzą sobie z niego, lecz ci, którzy miłują Boga, radują się z faktu, że to użyte zostało jako publiczne powoływanie uwagi na wiernych mężów, których Bóg przywiedzie do życia” (Strażnica 15.05 1937 s. 151 [ang. 15.03 1937 s. 86]).

 

Również jedna z książek, wydana po angielsku w roku 1939, wspomina Dom Książąt:

 

„W San Diego w Kalifornii znajduje się niewielki skrawek ziemi, na którym w roku 1929 zbudowano dom zwany i znany pod nazwą Bet-Sarim. Hebrajski zwrot »Beth-Sarim« oznacza »Dom Książąt«. Celem nabycia tej posesji i budowy domu było dostarczenie mocnych i namacalnych dowodów, że istnieją dziś na ziemi ludzie, którzy bezgranicznie ufają Bogu, Jezusowi Chrystusowi i Jego Królestwu, którzy wierzą, że mężowie Starego Testamentu zostaną wkrótce wskrzeszeni przez Pana, powrócą na ziemię i przejmą kierownictwo nad sprawami ziemi. Prawo własności do Bet-Sarim /na zasadzie depozytu/ przypada Towarzystwu Strażnica. Obecnie mogą z niego korzystać prezes Towarzystwa i jego współpracownicy, potem zaś przekazany zostanie już na zawsze do dyspozycji wspomnianych wyżej Książąt ziemi. Wprawdzie wszystko na ziemi należeć będzie do Pana i ani Pan, ani Książęta nie potrzebują aby inni budowali im dom, ale było rzeczą dobrą i miłą w oczach Boga, że wspomniany dom zbudowany został na świadectwo dla imienia Jehowy i ukazania wiary w Jego przepowiedziane zamierzenia. Dom posłużył za świadectwo dla wielu ludzi na całej ziemi, i podczas gdy niewierzący wyśmiewają się z niego i pogardliwie się o nim wyrażają, on ciągle stoi jako świadectwo dla imienia Jehowy. A jeśli Książęta powrócą i kiedy niektórzy z nich zamieszkają posiadłość, będzie to potwierdzeniem wiary i nadziei jaką wzbudziła budowa Bet-Sarim” (Salvation 1939 s. 311 [na s. 312 przedstawiono fotografię budynku]; fragment ten cytuje i przedstawia angielską fotokopię książka pt. Nasi Przyjaciele: Świadkowie Jehowy E. B. Price, tłum. Z. Makarewicz, 1996, s. 148; fragment z Salvation zacytowano w książce pt. Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 76).

 

W tym samym czasie, gdy sprzedano Bet-Sarim, Towarzystwo Strażnica wyraziło swoją nową opinię na temat budowy domów dla zmartwychwstałych:

 

„Dlaczego nie powinniśmy teraz budować domów dla wiernych, którzy zmartwychwstaną? (...) Tym, którzy przeżyją Armagiedon, oraz wiernym ludziom starożytności, którzy wzbudzeni będą z martwych, mógłby Pan Bóg w razie potrzeby oddać w posiadanie domy i zakłady, które w walce Armagiedonu odbierze ich bezprawnym właścicielom” (Strażnica Nr 11, 1948 s. 12 [ang. 15.02 1948 s. 58]).

 

No dobrze, skoro Dom Książąt miał służyć zmartwychwstałym prorokom, choremu prezesowi i jego współpracownikom, to gdzie mieszkali w tych latach pionierzy Towarzystwa Strażnica?

Najpierw podajemy poniżej kilka słów wyjaśnienia na temat pionierów.

Otóż ci najbardziej oddani głosili w latach 30. XX wieku co najmniej 200 godzin miesięcznie, będąc „pionierami specjalnymi”:

 

„W roku 1937 podczas zgromadzenia w Columbus w stanie Ohio została ochrzczona Edwena, a rodzicom zaproponowano przywilej służby w charakterze pionierów specjalnych. W tamtych latach oznaczało to poświęcanie na głoszenie przynajmniej 200 godzin miesięcznie” (Strażnica Nr 23, 1999 s. 22).

 

Towarzystwo Strażnica od początku wymagało, szczególnie od pionierów, całkowitego oddania się dla sprawy głoszenia i to we wszystkim:

 

„Czyś uczynił ze siebie zupełną ofiarę Bogu i ze wszystkiego co posiadasz: zdolności, pieniądze, czas, wpływ, ażeby to wszystko było użyte wiernie w służbie Bożej i to aż do śmierci?” (Co kaznodzieja Russell odpowiadał na zadawane jemu liczne pytania 1947 [ang. 1917] s. 95; por. ang. Strażnica 15.05 1913 s. 5246 [reprint]).

 

Wierny sługa musi być ślepy na wszystko prócz jednania służby Królowi i jego dobrom królestwa. Wierni będą się poświęcali bezwzględnie, będą dawali wszelką swoją siłę, swoje pieniądze, środki i w ogóle wszystko dla pomnażania pożytku królestwa. Sprawując przeznaczony swój obowiązek w ten sposób, otrzymają w końcu swój dział w zwycięstwie Chrystusa Jezusa i będą podziwiali władzę i chwałę Najwyższego Boga...” (Strażnica 15.02 1938 s. 59 [ang. 15.12 1937 s. 379]).

 

Przykładem dla pionierów miał być Jezus, który nie miał domu i był pierwszym „pionierem” (!) oraz „pierwszym chrześcijaninem” (!):

 

„Tak jak pierwszy chrześcijański pionier Jezus, i tak jak jego uczniowie, którzy podążyli tym pionierskim szlakiem, również i dzisiaj tysiące wiernych pionierów na świecie trudzi się w takiej samej pełnoczasowej działalności” (ang. Strażnica 01.10 1950 s. 365).

 

„Nadto Jehowa położył w swym Synu Jezusie Chrystusie fundament pod chrystianizm i uczynił go pierwszym chrześcijaninem” (Chrześcijaństwo czy Chrystianizm – które z nich jest „Światłem Świata”? 1955 s. 28 [ang. s. 29]).

 

Jak tu dziś wierzyć, że ci dawni Świadkowie Jehowy takich dziwnych rzeczy nauczali? Jezus „chrześcijaninem”? Chrystus „pionierem”?

 

W tym samym czasie, gdy budowano Dom Książąt, pionierom Towarzystwa Strażnica proponowano sprzedawanie majętności i kupno „przyczep mieszkalnych”, takich dzisiejszych barakowozów. Oczywiście wielu głosicieli uległo propagandzie prezesa tej organizacji i to zrobiło. Opisuje to spora liczba publikacji, zamieszczając czasem te wehikuły na zdjęciach. Oto kilka fragmentów z opisami tego ‘cygańskiego życia’:

 

„Pod koniec 1929 roku zaczął się kryzys finansowy. (...) W 1933 roku w USA z powodu nieuregulowanych długów przejmowano dziennie nawet 1000 domów. Jak w takiej sytuacji poradzą sobie słudzy pełnoczasowi? Jednym z pomysłów był dom na kółkach. Samochód kempingowy nie wymagał płacenia czynszu ani podatku, dzięki czemu wielu pionierów mogło kontynuować służbę, ponosząc możliwie najmniejsze koszty*. A w czasie zgromadzeń taki mobilny dom służył za darmowy pokój hotelowy.

*W tamtym okresie większość pionierów nie pracowała zawodowo. Mogli się zaopatrywać w literaturę biblijną po niższych kosztach, a otrzymywane za nią datki wykorzystywać na pokrycie skromnych potrzeb życiowych” (Strażnica 15.11 2013 s. 31).

 

„Kiedy rozległo się wezwanie do służby pionierskiej, zareagował w ten sposób, że zbudował przyczepę mieszkalną, która przez następne 19 lat była jego domem. W 1930 roku przenieśliśmy się w odległe, pustynne i górzyste okolice rejonu Sierra Nevada w północnej Kalifornii” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 16 s. 25; por. s. 24 ilustracja).

 

„W roku 1931, kiedy to odbyło się pamiętne zgromadzenie w Columbus w stanie Ohio, Clarence i Carl byli już żonaci i wraz z żonami pełnili służbę pionierską. Mieszkali we własnoręcznie zrobionych przyczepach” (Strażnica Nr 1, 2000 s. 26).

 

„Zostali ochrzczeni w 1931 roku i zaczęli działać jako kolporterzy. Jakiś czas przed rokiem 1930 orędzie Królestwa przyjęli Haruichi i Tane Yamadowie oraz wielu ich krewnych. Małżeństwo Yamadów rozpoczęło działalność kolporterską, a ich córka Yukiko podjęła służbę w tokijskim Betel.

»JEHU« DUŻY I MAŁY

W tamtych czasach ceny samochodów były bardzo wysokie, a drogi kiepskie. Dlatego Kazumi Minoura i inni młodzi kolporterzy używali przyczep mieszkalnych nazywanych »Jehu« od imienia Izraelity, który zasłynął z szybkiej jazdy rydwanem i został jednym z królów Izraela (2 Król. 10:15, 16). Każdy z trzech »Dużych Jehu« miał 2,2 metra długości, 1,9 metra szerokości oraz tyle samo wysokości i mógł pomieścić nawet sześciu pionierów. W japońskim Biurze Oddziału skonstruowano też 11 »Małych Jehu« dwuosobowych przyczep ciągniętych przez rower. Kiichi Iwasaki, który pomagał budować te przyczepy, wspominał: »Każdy ‘Jehu’ był wyposażony w namiot oraz akumulator zapewniający oświetlenie«” (Strażnica 15.11 2014 s. 32).

 

„W roku 1933 tata zrobił mi przyczepę mieszkalną, długą na dwa i pół metra i szeroką na dwa metry. Był to właściwie namiot na kółkach. Miał ściany z płótna naciągniętego na wąskie listwy, a z przodu i z tyłu okna. To skromne mieszkanko służyło mi przez następne cztery lata, gdy byłem pionierem” (Strażnica Nr 1, 2000 s. 26).

 

„W 1945 roku wróciliśmy do Alliance w stanie Ohio, sprzedaliśmy przyczepę, która przez dziewięć lat stanowiła nasz dach nad głową, i przeprowadziliśmy się do domu na farmie, gdzie mieszkali moi rodzice” (Strażnica Nr 5, 2000 s. 24).

 

„W roku 1932 ojciec mój sprzedał sklep w Kalifornii i razem z matką oraz siostrą wstąpił do służby pionierskiej. Zbudowali sobie mieszkalną przyczepę samochodową, która przez 20 lat stanowiła dla rodziców pionierski dom” (Strażnica Rok CV [1984] Nr 7 s. 15).

 

„Prześladowania nasiliły się, gdy 7 grudnia 1941 roku Japończycy zaatakowali Pearl Harbor. Parę tygodni wcześniej zostałem pionierem, czyli pełnoczasowym kaznodzieją Świadków Jehowy. Za zaoszczędzone pieniądze kupiłem siedmiometrową przyczepę mieszkalną i w kilka osób przenieśliśmy się do Luizjany” (Strażnica 01.09 2010 s. 28).

 

„Latem 1941 roku, po wielomiesięcznym planowaniu z modlitwą, za odłożone pieniądze kupiliśmy z Marion ponadpięciometrową przyczepę mieszkalną dla naszej rodziny. Zrezygnowałem z pracy i w lipcu 1941 roku zostałem pionierem stałym od tamtej pory trwam w służbie pełnoczasowej” (Strażnica Nr 13, 2001 s. 27).

 

„W roku 1941 zostałam zaproszona do pełnienia specjalnej służby pionierskiej w Brookhaven w stanie Missisipi. Moją współpracowniczką miała być Violet Babin, chrześcijańska siostra z Nowego Orleanu. Podjęłyśmy się tego zadania i wraz z dziećmi wyruszyłyśmy do Brookhaven samochodem z przyczepą mieszkalną, by się jakoś urządzić. Później mieli do nas dołączyć mężowie” (Przebudźcie się! Nr 8, 1998 s. 21).

 

„Byłam zdecydowana nie rezygnować łatwo ze służby pełnoczasowej. Dlatego kierowałam do Jehowy specjalne prośby. Najpierw prosiłam o pomoc w znalezieniu przyczepy mieszkalnej, gdyż odczuwałam pilną potrzebę posiadania prywatnego lokum. O swej prośbie nawet nie wspomniałam Alanowi, tymczasem na najbliższym zebraniu podszedł do nas pewien brat i zaproponował nam swą przyczepę mieszkalną. Potem prosiłam o zmianę terenu na chłodniejszy i wkrótce również ta modlitwa została wysłuchana, bo przeniesiono nas do Sydney” (Przebudźcie się! Rok LXIX [1988] Nr 6 s. 12-13).

 

„Miałem warsztat, w którym reperowałem i sprzedawałem radioodbiorniki, ponadto pracowałem w przedsiębiorstwie telekomunikacyjnym przy instalowaniu linii telefonicznych. Ale coraz lepiej rozumiałem, że jedynym prawdziwym sukcesem życiowym jest zaskarbienie sobie uznania naszego Stwórcy, Jehowy Boga. Dlatego zamknąłem zakład i odnowiłem swój samochód mieszkalny” (Przebudźcie się! Nr 24, 1996 s. 20).

 

„Dowiedz się, czym był »rydwan niebiańskiego Królestwa«...” (Rocznik Świadków Jehowy 2011 s. 73).

 

„»RYDWAN NIEBIAŃSKIEGO KRÓLESTWA«

Gorliwy kolporter z Anglii, John North, podczas działalności kaznodziejskiej w Estonii razem z rodziną mieszkał w przyczepie. Budziło to spore zainteresowanie mieszkańców południowej części kraju. Na temat jego przyczepy miejscowa gazeta pisała: »Towarzystwo [Strażnica] buduje w Tartu pojazd podobny do domu, aby można było nim podróżować po kraju i odprawiać nabożeństwa. Kaznodzieje głoszą ludziom wprost z ‘rydwanu niebiańskiego Królestwa’ i udostępniają książki objaśniające Biblię. W ‘rydwanie’ przebywa pięć osób główny misjonarz, jego żona, ich dziecko oraz dwóch młodych energicznych mężczyzn. Ci ostatni szybko poruszają się na rowerach (niczym Jehu) we wszystkich kierunkach wokół ‘rydwanu’, rozpowszechniając literaturę«” (Rocznik Świadków Jehowy 2011 s. 177-178).

 

Ta historia skrótowo przedstawiona była już w roku 1934:

 

„W Estonii jeden z angielskich pionierów sam zbudował samochód mieszkalny, który w pewnym wiodącym dzienniku został nazwany ‘rydwanem niebiańskiego królestwa’.” (1934 Year Book of Jehovah’s Witnesses s. 170).

 

W latach pięćdziesiątych, ale i jeszcze pod koniec lat 70. XX wieku, niektórzy pionierzy nadal żyli w ‘barakowozach’ i piszą nawet, że „dygotaliśmy z chłodu w lodowatej przyczepie”:

 

„W 1951 roku zawarliśmy związek małżeński, zwolniliśmy się z pracy i rozpoczęliśmy służbę pionierską. Nadzorca obwodu zachęcił nas, byśmy przenieśli się do Amagansett, wioski na wybrzeżu atlantyckim, jakieś 160 kilometrów od Nowego Jorku. Kiedy bracia z tamtejszego zboru poinformowali nas, że nie mają dla nas kwatery, zaczęliśmy rozglądać się za przyczepą. Niestety, nie mogliśmy znaleźć takiej, na którą byłoby nas stać. W końcu natrafiliśmy na zdezelowaną przyczepę. Właściciel zażądał za nią 900 dolarów dokładnie tyle pieniędzy otrzymaliśmy w prezencie z okazji ślubu. Kupiliśmy ją i po odnowieniu przetransportowaliśmy na nasz nowy teren. Zostaliśmy jednak bez grosza i zastanawialiśmy się, jak przetrwamy w służbie pionierskiej. Evelyn zaczęła sprzątać domy, a ja nocą sprzątałem we włoskiej restauracji. »Jedzenie, które pozostaje«, powiedział właściciel, »możesz zabierać do domu dla swojej żony«. Kiedy więc o drugiej rano wracałem z pracy, naszą przyczepę wypełniał zapach pizzy i spaghetti. Odgrzane posiłki były dla nas prawdziwym przysmakiem, zwłaszcza zimą, kiedy dygotaliśmy z chłodu w lodowatej przyczepie. Ponadto bracia ze zboru niekiedy pozostawiali nam na schodach przyczepy dużą rybę” (Strażnica 15.10 2009 s. 24).

 

„W roku 1954 kupiliśmy małą przyczepę mieszkalną, przeprowadziliśmy się do miasta Ballarat w stanie Wiktoria i zaczęliśmy usługiwać jako pionierzy pełnoczasowi ewangelizatorzy” (Strażnica Nr 5, 2006 s. 13).

 

„W 1977 roku niektórzy pionierzy specjalni świadczący w wioskach i małych miasteczkach centralnej części kraju mieszkali w przyczepach kempingowych. Jeden z nich, Jair Paiva Ferreira, należący obecnie do brazylijskiej rodziny Betel, opowiada: »Parkowaliśmy przyczepę w jakimś większym miasteczku i stamtąd wyruszaliśmy samochodem do służby kaznodziejskiej po okolicy. Wstawaliśmy wcześnie, jedliśmy pożywne śniadanie i o ósmej rano byliśmy już na terenie. Po całym dniu pracy zatrzymywaliśmy się nad rzeką, kąpaliśmy się i przygotowywaliśmy kolację. Nocowaliśmy w samochodzie, a sen przerywały nam tylko odgłosy wiatru i świerszczy...«” (Rocznik Świadków Jehowy 1997 s. 152-153).

 

„Ale pod wpływem pewnego wykładu, usłyszanego w roku 1979 na zgromadzeniu obwodowym, zadał sobie pytanie: »Czy z mojego trybu życia naprawdę wynika, że mi zależy na usunięciu obecnego plugawego systemu rzeczy?« Po omówieniu tej sprawy z żoną oboje doszli do wniosku, że pod wieloma względami nie stosowali się dotychczas do zbożnych rad, postanowili więc zmienić swe życie i dążyć do podjęcia służby pionierskiej. Mąż pisze: »Trudno wprost uwierzyć, ilu zmian musieliśmy dokonać. Sprzedaliśmy dom i przeprowadziliśmy się do przyczepy mieszkalnej. Skończyliśmy z przeznaczaniem nocy na rozrywki. Sprzedałem też swój interes, przynoszący nam miesięcznie ponad dwa tysiące dolarów, i znalazłem pracę, do której musiałem chodzić tylko dwa razy w tygodniu...«” (Strażnica Rok CIII [1982] Nr 19 s. 12).

 

Towarzystwo Strażnica ukazywało też wspomniane przyczepy na zdjęciach. Oto przykłady:

 

„Armando Menazzi (w środku) wraz z tą rozradowaną grupą odbywał podróże ewangelizacyjne »domem pionierskim na kółkach«” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 445).

 

„Razem z Irene przed naszą przyczepą mieszkalną” (Strażnica Nr 11, 2003 s. 25).

 

Ciekawostką jest fakt, że jedna z głosicielek (pionierka) Towarzystwa Strażnica, swoją przyczepę mieszkalną (podczepianą do samochodu), miała w kształcie wieży strażniczej. Zdjęcie tego wehikułu przedstawione jest w czasopiśmie Strażnica Nr 9, 1998 s. 28.

 

Aby ułatwić pionierom zdobywanie „domów na kółkach” Towarzystwo Strażnica wydało kiedyś nawet specjalną broszurę instruktażową dla nich dotyczącą „przyczep mieszkalnych”:

 

1934, Bulletin Building a Home on Wheels (Biuletyn »Budowanie domu na kółkach«)” (Skorowidz do publikacji Towarzystwa Strażnica 1986-2000, 2003 s. 436).

 

„W roku 1934 na łamach Biuletynu podano szczegółowe plany niewielkiego, ale funkcjonalnego lokum z takimi udogodnieniami, jak instalacja wodna, kuchenka, składane łóżko i izolacja chroniąca przed zimnem” (Strażnica 15.11 2013 s. 31).

 

Organizacja ta podejmowała się też pewnego pośrednictwa między sprzedającymi i kupującymi owe przyczepy czy domy-auta (ang. house-car):

 

„Informacja o przyczepach

Częstokroć braterstwo, którzy z różnych przyczyn chcą sprzedać swoje przyczepy i samochody mieszkalne przesyłają taką informację do biura. Inni z braterstwa pragnący takiego wyposażenia w polu mogą być zainteresowani nawiązaniem kontaktu z tymi, którzy mają przyczepy na sprzedaż. Nie mamy żadnej wiedzy o stanie tych domów na kółkach do nabycia, ale z radością udostępnimy nazwiska i adresy właścicieli każdemu, kto zechciałby nawiązać z nimi bezpośredni kontakt” (Bulletin for Jehovah's Witnesses sierpień 1935 s.1).

 

Wspomnieliśmy powyżej, że prezes J. F. Rutherford mieszkał w ciepłej Kalifornii w Domu Książąt. Natomiast mieszkańcy owych przyczep, zwanych czasem ‘rydwanami’, jak czytaliśmy, piszą: „dygotaliśmy z chłodu w lodowatej przyczepie”. Nazywając te barakowozy ‘rydwanami’ nadano im też chyba znaczenie teologiczne (jak w przypadku radia czy gramofonów i wzmacniaczy jako biblijnych trąb).

 

A co możemy powiedzieć o kosztach nabycia Bet-Sarim i przyczep mieszkalnych?

Otóż ludzie podejmujący służbę pionierską oto tak relacjonują swoje wydatki i trudy związane z owymi przyczepami (według tekstów które cytowaliśmy powyżej):

 

„za zaoszczędzone pieniądze”;

„za odłożone pieniądze”;

„zostaliśmy jednak bez grosza”;

„sprzedaliśmy dom”;

„sprzedałem też swój interes”;

„zamknąłem zakład”;

sprzedał sklep”.

 

A za jaką kwotę prezes J. F. Rutherford nabył Dom Książąt?

Za 10 dolarów!

Tak podaje samo Towarzystwo Strażnica. W tej sprawie, czasopismo tej organizacji pt. Złoty Wiek, w artykule pt. „Prawda odnośnie domu w San-Diego” (autorem był R. J. Martin, nadzorca drukarni w Brooklynie), informowało:

 

„Robert J. Martin (...) gwarantuje niniejszym kupno okazyjne i sprzedaje za sumę 10 (dziesięciu) dolarów Józefowi F. Rutherfordowi (...) na czas jego życia, a następnie na rzecz Strażnicy Towarzystwa Biblijnego i Broszur (...) Posiadłość w Kensington Heights, powiatu San-Diego w Kalifornii (...). Zarówno cedent jak i ten, który tę posiadłość przejął, wierzą niezłomnie w świadectwo Biblii, będącej Słowem Jehowy Boga. Poznawają oni też dowody rozpoczynającego się obecnie ustanowienia Królestwa Bożego dla błogosławienia ludziom na ziemi i są przekonani, że panująca moc i autorytet tego Królestwa są dla ludzi niewidzialne, że jednak mieć będą na ziemi swoich zastępców, którzy pod naczelnym kierownictwem niewidzialnego Władcy Chrystusa kierować będą sprawami ziemi, że pomiędzy tymi wiernymi reprezentantami i widzialnymi regentami będą następujący mężowie: Dawid (były król izraelski), Giedeon, Borak, Samson, Jefta, Józef (były wielkorządca Egiptu), Samuel (prorok) i inni wierni mężowie, o których Biblia chwalebnie wspomina w liście do Żydów w rozdziale 11. Stan rzeczy jest więc ten, że Strażnica (...) ma zarządzać tą posiadłością do czasu, aż niektórzy lub wszyscy ci wyżej wspomniani mężowie staną się widzialnymi przedstawicielami Królestwa Bożego na ziemi; wtedy oni tę posiadłość mają objąć w posiadanie i uczynić z niej użytek, aby się ona najlepiej przysłużyła tej pracy, która przez nich będzie wykonywana. Posesja została nabyta i dom na niej wybudowany pod kierownictwem wspomnianego Józefa F. Rutherforda. Poświęcona ona została Jehowie Bogu i Jego Królowi Chrystusowi prawowitemu Władcy ziemi, w tym wyraźnym celu, ażeby używana została tylko przez takich, którzy są sługami Jehowy. Przeto w akcie tym poczyniona jest wzmianka, że posiadłość ta na zawsze ma służyć temu celowi i że żadne hipoteki lub inne długi na niej nie mogą ciążyć. Dalej jest powiedziane, że rzeczonemu Józefowi F. Rutherfordowi przysługuje prawo za życia swego postanowić kontraktowo lub na mocy aktu, że jakiekolwiek inne osoby, utrzymujące stosunki ze Strażnicą (...) będą miały prawo mieszkania na powyższej posiadłości, dopóki Dawid lub inni mężowie, o których wspomina list do Żydów w 11 rozdziale, nie przejmą w posiadanie tej własności, która poświęcona jest Jehowie Bogu i na zawsze służyć ma Jego Królestwu. Ktokolwiekby rościł prawo do powyższej nieruchomości ma wpierw wylegitymować się przed urzędnikami wspomnianego Towarzystwa, że jest jedną z osób wymienionych w zacytowanym liście apostoła Pawła do Żydów, zgodnie z orzeczeniem niniejszego kontraktu” (Złoty Wiek 15.04 1931 s. 119 [ang. 19.03 1930).

 

W powyższym artykule o J. F. Rutherfordzie napisano też następująco:

 

On sam zredagował akt własności tego domu jestem przekonany, że niema na całym świecie czegoś podobnego do tego dokumentu” (jw. s. 119).

(Fotokopię dotyczącą aktu kupna zainteresowany znajdzie pod podanym linkiem: http://www.piotrandryszczak.pl/betsarim.html )

 

Nowsza publikacja tak oto ‘bezgotówkowo’ ujęła ten fakt:

 

„Od roku 1929 brat Rutherford pracował zimą w San Diego, w domu, który nazwał Bet-Sarim. Wzniesiono go z funduszy zebranych specjalnie na ten cel. Akt notarialny opublikowany w całości w »Złotym Wieku« (z 19 marca 1930 roku) przelewał prawa własności na J. F. Rutherforda, a potem na Towarzystwo Strażnica” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 76).

 

Nie myślmy jednak, że budynek ten nie należał wprost do J. F. Rutherforda. Jeden z niedawnych członków Ciała Kierowniczego, Polak z pochodzenia, D. Sydlik (zm. 2006), wspomina o „jego domu”, to znaczy „sędziego”:

 

„Minione lata bardzo mnie wzbogaciły dzięki osobistym kontaktom z oddanymi Bogu i gorliwymi ludźmi, którzy umiłowali Jehowę nad własne życie. Jednym z nich był na przykład sędzia Rutherford, którego miałem zaszczyt poznać w jego domu w San Diego na terenie Kalifornii” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 1 s. 26).

 

Dziś Świadkowie Jehowy już raczej przyczep mieszkalnych nie stosują w swej pracy pionierskiej. Modne jest teraz ‘stanie przy stojakach’ i zamieszkiwanie normalnie w domach.

Oto jak im ‘podziękowano’ za 40 lat takiej pracy i zaczęto zniechęcać do stosowania ‘barakowozów’ w latach 70. XX wieku:

 

„Zdarza się, że pionierzy postanawiają wziąć na swe barki zbyt ciężkie brzemię; starają się pozostać pionierami, ale kupują samochód lub przyczepę mieszkalną, co może w rzeczywistości nie było potrzebne. Często można sobie oszczędzić takich sytuacji. Jeżeli nie spuszczasz oka z celu i jesteś zdecydowany trwać na obranej drodze, uda ci się to z pomocą Jehowy. Po prostu nie bierz na siebie dodatkowych ciężarów” (Strażnica Rok XCIII [1972] Nr 11 s. 10).


Powrót do strony głównej
Powrót początku artykułu
facebook
Opracował: Piotr Andryszczak
© 2007-2024